Archiwum Polityki

Generał telewizor

Współczesna wojna jest wirtualna, aseptyczna i przebiegle kłamliwa, a zabiega o sympatię publiczności jak sprzedajna dziwka, która wie, co pokazać, a co ukryć. Militaryści używają terminu "teatr wojenny". Ale dziś wojna jest teatrem w sensie telewizyjnym. Na bezpieczną odległość dla widza.

Lotnicy niewiele widzą. Szybki lot na dużej wysokości, bomby naprowadzane laserowo. Czy też - jak wyjaśniają - JDAM, czyli joint direct attack munition. Do ogona zwykłych bomb MK 83 albo MK 84 dodawane jest urządzenie komputerowe z odbiornikiem systemu GPS, tego samego, który powszechnie stosują w żeglarstwie. GPS, czyli z kolei general positioning system, powszechny system ustalania położenia, powinien zapewniać celność bombowego trafienia z dokładnością do kilku metrów.

Współczesna wojna jest techniczna, to jasne. Można wprowadzić okręt na Adriatyk, dookoła błękit morza aż po horyzont, do Belgradu 400 kilometrów, i odpalać wynalezione przed ćwierćwieczem rakiety Tomahawk, które z komputerową mapą topograficzną w głowicy dostawszy się nad ląd będą lecieć dolinami rzek, omijać góry i kominy fabryczne, aby trafić w okno wybranego budynku. Wojskowi lubią chwalić precyzję tej broni. Dlaczego zdarzały się tak dramatyczne pomyłki? - Amunicja mogła nie być celna, bo stara. Może wojsko upłynnia zapasy, które i tak trzeba byłoby zniszczyć - wyjaśnia sucho wojskowy specjalista.

Dziś bez Ameryki nie można prowadzić żadnej dużej operacji wojskowej. Inne kraje też mogą mieć bomby i samoloty, a nawet duże rakiety, ale nie mają satelitów. To komputery w przestrzeni kosmicznej są dziś podstawowym środkiem zbierania, przekazywania i rozdzielania informacji, a doktryna militarna USA bez ogródek nazywa się Information Warfare (dosł. informatyczne wojowane) - pisze Jacques Blamont z francuskiego ośrodka badań kosmicznych CNES. Według jego danych, ponad 50 satelitów bezpośrednio uczestniczy w kierowaniu atakami NATO w Jugosławii, a za pokazywanymi w telewizji obrazami startujących bombowców kryje się gigantyczna tajna machina w kosmosie, na którą nikt inny na świecie, poza Amerykanami, nie może sobie pozwolić.

Polityka 19.1999 (2192) z dnia 08.05.1999; Świat; s. 36
Reklama