Archiwum Polityki

Anioły w kadrach

W Warszawie odbył się przegląd filmów wybitnego reżysera rosyjskiego Andrieja Tarkowskiego. Jednocześnie Instytut Sztuki PAN wydał pierwszy w świecie pełny zbiór jego scenariuszy oraz tom "Dzienników". Kim był dla kina Andriej Tarkowski?

W roku 1986, w wypowiedzi zatytułowanej "Największy", Ingmar Bergman stwierdził: "Kiedy odkryłem pierwsze filmy Tarkowskiego, były one dla mnie objawieniem. Nagle znalazłem się przed drzwiami do pomieszczenia, do którego brakowało mi klucza. Pomieszczenia, do którego zawsze chciałem wejść, a w którym on czuł się już doskonale zadomowiony. Czuję się zachęcony i ożywiony: oto ktoś wyraził to, co zawsze chciałem powiedzieć, lecz nie wiedziałem, jak to zrobić".

U Orygenesa, filozofa i teologa wczesnochrześcijańskiego, można znaleźć opowieść o pewnym rabinie. Porównywał on Księgę, w której zostało zapisane przeznaczenie człowieka, do wielkiego domu z olbrzymią liczbą zamkniętych pokoi. Przed drzwiami do każdego z nich leży klucz. Klucze zostały jednak zamienione. Tylko niektórym, z racji ich wytrwałości i otrzymanej łaski, udaje się otworzyć zamek. Czy pomieszczenie, o którym wspomina Bergman, miało mieścić się w tym właśnie domu?

"Znakomicie pamiętam swoje dzieciństwo - mówi twórca "Andrieja Rublowa" w opowiadającym o nim filmie dokumentalnym, zrealizowanym w 1983 r. we Włoszech. - Był to najważniejszy okres w moim życiu. Najważniejszy, gdyż w nim zaznaczone zostało wszystko, co uformowało się we mnie znacznie później. Dzieciństwo określa całe życie człowieka, zwłaszcza jeśli później związany jest ze sztuką".

Andriej Tarkowski był synem wybitnego rosyjskiego poety Arsienija Tarkowskiego. Czy wiele odziedziczył po ojcu? Porównując wiersze ojca i filmy jego syna nietrudno dostrzec łączącą ich obu głęboką więź estetyczną i duchową. Obu Tarkowskich łączy sposób odczuwania świata, postrzegania żywego rytmu przyrody, podobna symbolika: drzewa, ziemia, trawy i rośliny, woda i wilgoć. W ich twórczości człowiek odnajduje rację swojego istnienia w obrazie natury.

Polityka 19.1999 (2192) z dnia 08.05.1999; Kultura; s. 54
Reklama