Archiwum Polityki

Witkacy na pęczki

Fałszowanie dzieł sztuki jest tak stare jak ich kolekcjonowanie. A ponieważ zbieraczy obrazów przybywa w Polsce coraz więcej, mnożą się też fałszerze. Niektórzy historycy sztuki mówią wręcz o epidemii.

Do fałszowania zdają się zachęcać niemal wszyscy dookoła. Prowokują zamożni, ale mający blade pojęcie o sztuce kupcy, wypatrujący jak kania dżdżu atrakcyjnych płócien. Ułatwiają zadanie właścicielom galerii, którym szansa zarobku skutecznie przytępia ostrość spojrzenia. Działają w kraju antykwariaty, w których zagęszczenie falsyfikatów na ścianach jest tak wielkie, że budzi uzasadnione podejrzenie ich właścicieli o świadomy współudział w oszustwach. Sprzyja nawet policja, która wykazuje całkowity brak zainteresowania zwalczaniem tego procederu. Fałszowanie obrazów to chyba jedyny rodzaj przestępstwa, którego wykrywalność od wielu, wielu lat jest absolutnie zerowa. Jedynie spadkobiercy i potomkowie artystów walczą niekiedy o dobre imię przodka, ale ich apele (np. publiczne przestrogi Niki Strzemińskiej przed fałszerstwami prac jej ojca Władysława Strzemińskiego) przypominają typowe wołania na puszczy. Trwa więc bezkarne i masowe naciąganie bogatych klientów na duże pieniądze.

Falsyfikaty rozlewają się po kraju coraz większą falą. Fachowcy szacują na przykład, że większość pojawiających się dziś na rynku prac Nikifora i Mai Berezowskiej to dzieła mniej lub bardziej uzdolnionych podrabiaczy. W środowisku znany jest przypadek pewnego zasobnego biznesmena, który zgromadził sporą kolekcję obrazów, jak się później okazało, w 90 proc. złożoną z falsyfikatów. Ów zbieracz miał jednak pecha, albowiem niemal wszystko kupował od prywatnych handlarzy, bez rachunków, metodą "z ręki do ręki", w związku z czym o żadnych reklamacjach mowy być nie może.

Obrazy fałszuje się zasadniczo na dwa sposoby. Pierwszy, to fałszerstwo rzec by można, klasyczne. Polega na stworzeniu obrazu mającego uchodzić za oryginalną pracę znanego twórcy. Fałszerz stara się więc naśladować tematykę, kolorystykę, kompozycję, rysunek, a nawet sposób kładzenia farby typowy dla danego malarza.

Polityka 21.1999 (2194) z dnia 22.05.1999; Kultura; s. 63
Reklama