Archiwum Polityki

Statki za burtą

Kontenerowiec Tychy, własność Polskich Linii Oceanicznych, od kilku tygodni stoi w angielskim porcie Sheerness, aresztowany za długi jednej ze spółek tej grupy. Z kolei marynarze największego naszego armatora - Polskiej Żeglugi Morskiej - w kwietniu otrzymali wypłaty za styczeń. Kto zawinił, że polska żegluga tonie?

Z 34 statków Polskich Linii Oceanicznych tylko Inowrocław pływa pod polską banderą. Dla całej reszty armator wybrał bandery zwane wygodnymi lub tanimi. W Polskiej Żegludze Morskiej natomiast w narodowych barwach pływa jeszcze prawie połowa statków. To patriotyczne nastawienie kosztuje armatora rocznie około 7 mln dolarów. Tyle mógłby zaoszczędzić, gdyby całkowicie zrezygnował z narodowej bandery. Chodzi głównie o ZUS i inne podatki od płac oraz utrzymywanie większych rezerw kadrowych. Same płace marynarzy pod biało-czerwoną banderą są niższe niż stawki oferowane na zagranicznych kontraktach. Siedem milionów dolarów to dużo, zważywszy że PŻM zamknęła 1997 r. stratą 30 mln zł, a 1998 r. - 20 mln zł.

W prasie pojawiły się niedawno pogłoski, że reszta floty szczecińskiego armatora zostanie przeflagowana. Stanowczo przeciwstawiają się temu związki zawodowe. Paweł Brzezicki, dyrektor PŻM, zapewnia, iż przeflagowań nie będzie: - Chcemy wejść do Unii Europejskiej z polską banderą. Boimy się, że bez tego znikną możliwości przewozu ładunków wewnątrz Unii.

Może się jednak zdarzyć, iż żaden statek zarejestrowany obecnie pod polską flagą nie dotrwa fizycznie momentu przystąpienia Polski do Unii. Wszystkie bowiem są stareńkie. Od początku lat dziewięćdziesiątych naszej bandery nie zawieszono na żadnej nowej jednostce PŻM, PLO czy Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Bo też szef firmy armatorskiej, który podjąłby taką decyzję, kwalifikowałby się do postawienia przed sądem za działanie na szkodę swego przedsiębiorstwa. Dlaczego? Jeden średniej wielkości statek kosztuje około 20 mln dolarów. Gdyby nasz armator zamówił go w stoczni zagranicznej, to rejestracja w Polsce pociągałaby za sobą obowiązek wniesienia opłat celnych i akcyzowych z tytułu importu w wysokości około 40 proc.

Polityka 21.1999 (2194) z dnia 22.05.1999; Gospodarka; s. 72
Reklama