Idea zorganizowania konfe rencji, podczas której polscy pedagodzy, psycholodzy, wychowawcy czy też po prostu rodzice mogliby stanąć oko w oko z autorami bestsellerów w dziedzinie wychowania, z gwiazdami - rzec można - światowej psychologii, narodziła się przed niespełna rokiem.
Irena Koźmińska (małżonka ambasadora Polski w USA), pomysłodawczyni przedsięwzięcia a zarazem główna jego organizatorka, znalazła sojusznika w "Polityce", gdzie publikowała serię wywiadów opatrzonych nagłówkiem "Poczytaj to mamo, poczytaj to tato". Założywszy Fundację ABC XXI Program Zdrowia Emocjonalnego, doprowadziła do finału pierwsze - jak zapowiada - z serii zamierzeń, mających na celu import do Polski nowoczesnej psychologii i pedagogiki.
Bo też to, co rozumnemu wychowaniu współczesnych dzieci zagraża w świecie zachodnim, importowało się już samo. Nieokiełznane, epatujące brutalnością media; zmasowany atak reklamy, oferującej niekiedy absurdalne wzorce zachowań i postaw; zapracowani rodzice; okupowanie dobrami materialnymi braku czasu dla dzieci; uczuciowa pustka bądź fizyczna i emocjonalna przemoc w rodzinach; pogubienie rodziców pośród najbardziej podstawowych, uniwersalnych wartości, a zatem - nieumiejętność wpojenia ich dzieciom; nieobecni, nie tylko w tym najdosłowniejszym sensie, ojcowie.
A przecież do tych zmór i plag należy dołożyć jeszcze dramatyczne ubóstwo wielu polskich rodzin oraz dziedzictwo systemu totalitarnego, który pozbawiając ludzi wolności zwalniał z odpowiedzialności, żywiąc się mitem o omnipotentnym państwie, które niejako programowo lekceważyło rodzinę.
W refleksji nad relacjami rodzice-dzieci świat zachodni, zwłaszcza Amerykanie, jest znacznie bardziej zaawansowany niż my. I - jak dowiodła konferencja - intensywnie poszukuje się tam bardzo praktycznych podpowiedzi dla zdezorientowanych rodziców.
Wydawać by się mogło, że nie ma nikogo, kto nie znałby odpowiedzi na tytułowe pytanie, które było również hasłem dwudniowej (22-23 maja 1999 r.) konferencji w warszawskim hotelu Sheraton. Jednak współczesny człowiek coraz częściej zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, że w gruncie rzeczy stajemy się cywilizacją zagubioną i nieporadną wobec najbardziej elementarnego z elementarnych zadań: wychowania potomstwa. W jakim stopniu można liczyć na pomoc nowoczesnej psychologii?
Polityka
22.1999
(2195) z dnia 29.05.1999;
Wydarzenia;
s. 17
Reklama