Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Były u nas blokady

Kto jest w stanie osądzić, jakie branże, regiony czy sektory są szczególnie ważne? Zdaje mi się, że narody, które przeżyły doświadczenie tzw. gospodarki planowej, powinny odnosić się do tej sprawy z ostrożnością. Lepiej niech rynek decyduje, kto ma szczególne znaczenie.

Przed gmachem polskiego Ministerstwa Finansów, gdzie rozmawiamy, mijał pan policyjne barierki i posterunki, którymi chroniono budynek przed demonstracją górników. Czy widział pan kiedyś podobne oblężenie waszyngtońskiego departamentu skarbu?

Departamentu nie, ale pamiętam blokadę Kongresu przez farmerów, którzy zjechali traktorami z całych Stanów. Domagali się przywilejów podatkowych ze względu na szczególne znaczenie rolnictwa. W demokratycznym państwie każdy ma prawo protestować.

Czy zespół ekspertów, którym pan kierował, uwzględniał w swoich sugestiach siłę protestów? Czy liczyliście, ile traktorów blokuje Kongres?

Ależ skąd! Działają różne organizacje lobbystyczne, ale one prezentują raczej argumenty niż siłę i wiążą się z regionami kraju, które mają w Kongresie swoich przedstawicieli. Na przykład stany Środkowego Zachodu będą bronić interesów rolników, stany Gór Skalistych - przemysłów mineralnych, Kalifornia - wysokiej techniki.

A pan każdemu obieca ulgę podatkową?

Jasne, że nie. Ja mogę tylko każdemu wytłumaczyć, że kiedy jeden podatnik zapłaci mniej, to drugi musi zapłacić więcej. Jak na huśtawce.

To nie zmieni poczucia krzywdy tych, którzy sądzą, że powinni być traktowani w sposób szczególny.

Kto jest w stanie osądzić, jakie branże, regiony czy sektory są szczególnie ważne? Zdaje mi się, że narody, które przeżyły doświadczenie tzw. gospodarki planowej, powinny odnosić się do tej sprawy z ostrożnością. Lepiej niech rynek decyduje, kto ma szczególne znaczenie.

Czyli jest pan zwolennikiem jednolitej stawki podatkowej?

W świecie idealnym, świecie, który nie istnieje, byłoby to może dobre wyjście. Ale my musimy się liczyć z sytuacją, jaką zastaliśmy.

Polityka 24.1999 (2197) z dnia 12.06.1999; Gospodarka; s. 66
Reklama