Legenda głosi, że rabi Jehuda Loew ben Becalel wiedział, jak z piachu ulepić żywą istotę. Tak powstał Golem, homunkulus straszący mieszkańców szesnastowiecznej, magicznej Pragi. Legendą nie są badania, jakie prowadzi się we współczesnych laboratoriach. Ich stawką jest wyjaśnienie istoty zjawiska życia i przekroczenie w probówce magicznej granicy między nieożywionym a żywym.
Życie, jak mawiał znakomity polski biolog profesor Władysław Kunicki-Goldfinger, to forma istnienia organizmów żywych. Stwierdzenie to wcale nie jest tautologią. Bardzo precyzyjnie zwraca uwagę, że życia poza organizmem nie ma. Czego więc potrzeba, by układ atomów i cząsteczek będących nieożywioną materią stał się choćby najprostszą komórką, układem samoodtwarzającym, wymieniającym ze środowiskiem materię, energię i informację?
Wyjaśnienie tego subtelnego przejścia między stanami martwoty i życia do dziś sprawia niebywałe kłopoty. Przez wiele lat wydawało się, że pojawienie się i trwanie życia wręcz przeczyło prawom fizyki i urągało rachunkowi prawdopodobieństwa. Jednym słowem, było niemożliwe bez nadprzyrodzonej interwencji. Francuski biolog Jean Lejeune zauważył jednak, że skoro fakt istnienia życia przeczy prawom natury, należy zmienić te prawa. Rzeczywiście, odziedziczona po XIX wieku termodynamika klasyczna była po prostu niewystarczająca. Tradycyjna interpretacja pojęcia stanu równowagi i entropii doskonale odnosiła się do układów nieożywionych. Dopiero w połowie obecnego stulecia Ilya Prigogine zaproponował nową interpretację termodynamiki.
Prigogine przez wiele lat obserwował znane chemikom sytuacje, gdy w pewnych warunkach, na skutek dostarczania z zewnątrz energii, układy zdawałoby się chaotyczne przechodzą w stan wyższego zorganizowania. Noszą nazwę struktur dyssypatywnych, co oznacza, że ten wyższy porządek jest w nich możliwy tylko dzięki zewnętrznemu zasilaniu energetycznemu. Do takich struktur można również zaliczyć organizmy żywe. Za swe fundamentalne prace Ilya Prigogine został w 1977 r. uhonorowany Nagrodą Nobla z chemii.
Można już było obronić tezę, że życie jest procesem jak najbardziej naturalnym.