Archiwum Polityki

Egzamin na yankesa

64-letni Siergiej, ze swoją okrągłą twarzą, łysiejącą głową i niebieskimi słowiańskimi oczami, bardzo przypomina ojca - Nikitę Siergiejewicza Chruszczowa, którego Amerykanie dobrze pamiętają. W czasie słynnej "kuchennej debaty" z wiceprezydentem Nixonem zapowiadał przecież, jak to Związek Radziecki "doścignie i prześcignie", a potem na forum ONZ padły te złowrogie słowa: "Pogrzebiemy was", akcentowane uderzeniami buta w mównicę.

To nieporozumienie, chodziło o zwycięstwo komunizmu w pokojowej rywalizacji - wyjaśnia Chruszczow junior. Ojciec nigdy nie miał wobec Ameryki agresywnych zamiarów. Kryzys kubański? Według Siergieja, tata był zaskoczony reakcją USA na rozlokowanie rakiet na Kubie. "Mój ojciec nie zrobił nic nielegalnego - rozmieścił rakiety na terytorium niepodległego kraju, za jego zgodą. Amerykanie też mają umowy z Włochami, Wielką Brytanią i mają tam bazy rakietowe. Ojciec uważał więc, że Amerykanie zareagowali przesadnie" - mówi w wywiadzie dla National Public Radio.

  • Sprawdź, czy zostałbyś Amerykaninem?

A but w ONZ był butem amerykańskim. Nie żeby kryło się w tym coś symbolicznego - gensekowi musiano po prostu kupić nowe, letnie buty w Nowym Jorku, bo z Moskwy przyjechał w październiku w zimowych. Siergiej Chruszczow sam też nie chce uchodzić za symbol albo metaforę czegokolwiek - na przykład ironii historii. Czy jej nie dostrzega w swoim losie i w swoim wyborze? W słowach ślubowania: "Przysięgam bronić praw i konstytucji Stanów Zjednoczonych przed wszystkimi wrogami, zagranicznymi i wewnętrznymi" - na ceremonii przyznania mu amerykańskiego obywatelstwa w miasteczku Providence?

- Nie widzę w tym żadnej ironii. Byliśmy po prostu po przeciwnych stronach żelaznej kurtyny. Musieliśmy walczyć o nasze idee i oni, Amerykanie, walczyli o swoje. A teraz zimna wojna jest zakończona. Za bardzo żyjemy w przeszłości. Może szczególnie to widać w Polsce - mówi Siergiej Nikitycz "Polityce". I dodaje zaraz: - Nie mam nic przeciwko Polakom. Mam wielu przyjaciół w Polsce, moja matka tam się urodziła.

Przyjechał do USA w 1991 r. na wykłady politologiczne w Instytucie Studiów Międzynarodowych prestiżowego Brown University w Providence. Jest z wykształcenia inżynierem kosmicznym - kiedyś współkierował nawet radzieckim Biurem Projektów Rakiet - ale Ameryka ma dość specjalistów w tym zakresie, a synów byłych przywódców mocarstw nie posiada wielu.

Polityka 30.1999 (2203) z dnia 24.07.1999; Świat; s. 38
Reklama