Archiwum Polityki

Auto - alarm!

Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przed tegorocznym sezonem urlopowym wydało oficjalne ostrzeżenie dla turystów wybierających się do Polski, by poważnie liczyli się z możliwością kradzieży auta. W ten sposób zyskało urzędowe potwierdzenie powszechne za naszą zachodnią granicą przekonanie, że jesteśmy ojczyzną samochodowych złodziei. Niemcy tracą co roku w Polsce ponad 4 tys. aut, ale złodziejska plaga dotyka przede wszystkim zmotoryzowanych Polaków: rocznie ginie im ponad 70 tys. samochodów, z czego odnajduje się niewielka część. Kradzieże stają się coraz częstsze i coraz brutalniejsze. Za wszystkie płacą zbiorowo zmotoryzowani rosnącymi gwałtownie stawkami ubezpieczeń. Zaś bezradność policji i opieszałość administracji państwowej sprawiają, że złodziejski biznes obok handlu narkotykami i fałszowania pieniędzy stał się jedną z najbardziej dochodowych form przestępczości.

Niemcy mają z polskimi złodziejami samochodowymi na pieńku od dawna. To w RFN w latach osiemdziesiątych rodziły się pierwsze profesjonalne gangi samochodowe, zajmujące się kradzieżą aut i ich przerzutem do Polski. Za Łabą swe pierwsze doświadczenia zdobywał "Nikoś" i inni gangsterzy, którzy po 1990 r. zdominowali polski świat przestępczy.

  • Od leszcza do słupa
  • Rysopis: Szczupły, młody, schludny

Tam poznawali tajniki unieszkodliwiania zabezpieczeń nowoczesnych samochodów, fałszowania dokumentów, walki z doświadczoną i znakomicie wyposażoną policją. Tam też nawiązywali pierwsze kontakty z gangsterską międzynarodówką. Nic więc dziwnego, że w Niemczech duża część złośliwych dowcipów o Polakach dotyczy kradzieży samochodowych ("Jakie jest największe osiągnięcie Polaków w astronomii? Ukradli Wielki Wóz").

Wyedukowani za Łabą przestępcy wrócili do Polski. Tu jest ich eldorado: gigantycznie rozrastający się rynek samochodowy, a jednocześnie słaba i marnie wyposażona policja, przekupna administracja, dokumenty, które można łatwo podrobić. Dlatego dziś w Polsce kradzieże samochodów stanowią jeden z najważniejszych i najbardziej dochodowych przestępczych biznesów. Zajmuje się nim kilkadziesiąt profesjonalnych grup kryminalnych. Specjalizują się w autach wyższej klasy i luksusowych. Preferują szczególnie marki niemieckie - Volkswageny, Audi, Mercedesy, co jest odbiciem powszechnego w Polsce uznania dla samochodów zza zachodniej granicy, ale również dużego popytu na nie za wschodnią granicą, dokąd trafia sporo kradzionych aut. Z tych samych przyczyn mniejszym wzięciem cieszą się marki japońskie czy koreańskie, co oczywiście nie znaczy, że nie są one kradzione.

Po co kradną?

Kradnie się wszystko.

Polityka 32.1999 (2205) z dnia 07.08.1999; Raport; s. 3
Reklama