Pozazdrościli ludzie Bogu sprawczej mocy słowa i na własny użytek wymyślili przysięgi. Wiara, że to, co uroczyście zadeklarowane, będzie przestrzegane, trwa po dziś dzień. Uroczyste ślubowania składają przedszkolaki i żołnierze, nowożeńcy i duchowni, ławnicy i świadkowie w sądzie, a nawet technicy farmacji.
W wydanym ostatnio "Leksykonie kultury religijnej w Polsce" można przeczytać, że przysięga to "formuła słowna przez zaklinanie, służąca potwierdzeniu wiarygodności wypowiadanych słów czy zawieranych umów". Podobno kiedyś była uznawana za złagodzoną postać sądu bożego.
Istniały i istnieją specjalne gesty przysięgi: uniesienie do góry dwóch palców, podniesienie prawej ręki bądź położenie jej na sercu - to tylko niektóre z nich. Różne bywały też słowa, za pomocą których dokonywano przyrzeczeń. W wiekach średnich mawiało się "dali Bóg", "dali Pan Bóg", później - "jako mi Pan Bóg miły", "bodaj mię zabito", "jakem cnotliwej matki syn" czy "Bogiem moim świadczę". Bóg jako świadek prawdomówności pojawiał się bardzo często, trochę wbrew ewangelicznemu pouczeniu z Kazania na Górze: "Nie przysięgajcie w ogóle (...) Niech mowa wasza będzie: tak - tak, nie - nie. Wszystko, co powie się nadto - pochodzi od złego". Inne osoby i wartości, na które przysięgano - matka, życie, honor - również miały gwarantować prawdomówność. Podważanie treści kryjącej się za przysięgą równałoby się bluźnierstwu. Prawie wszyscy wierzyli w karę dla tego, "kto przysięgę naruszy". Karę boską albo wymierzoną jeszcze na ziemi - dla krzywoprzysiężcy większość kodeksów prawa przewidywała śmierć.
Nasz kraj ma długą i obfitą tradycję uroczystych ślubowań. W XVIII-wiecznym zbiorze polskich praw "Volumina legum" znajdują się liczne teksty rot przysiąg nie tylko sądowych, ale też składanych przez marszałków trybunalskich, marszałków koronnych, kanclerzy, referendarzy, pisarzy, a nawet woźnych. Jak przypomina Zygmunt Gloger w "Encyklopedii staropolskiej": "Po koronacyi Króla Zygmunta III wszyscy duchowni i świeccy dygnitarze, urzędnicy królewscy, starostowie sądowi i dzierżawcy dóbr królewskich powinni byli złożyć przysięgę najdalej do 4 niedziel w grodzie przyległym".