Archiwum Polityki

Moja rana jest świeża

Hanna Gerkowitz-Blank wysłała z Nowego Jorku do Warszawy 140 listów do osób noszących nazwisko Duda. Adresy wzięła ze starej książki telefonicznej. Każdy list pisała osobno, nie korzystała z kserokopiarki, chociaż wszystkie brzmiały jednakowo. Pani Gerkowitz prosiła warszawskich Dudów o pomoc w odszukaniu bratanka oddanego na przechowanie.

W 140 listach Hanna Gerkowitz-Blank napisała, że jej brat Edek Blank miał synka, Szymona, który urodził się w grudniu 1939 r. Edek oddał Szymona na przechowanie polskiej rodzinie. Pani Gerkowitz pamięta imię i nazwisko: Stanisław Duda. To on został nowym - na czas wojny - ojcem Szymona Blanka. Ów Duda mieszkał początkowo na ul. Kruczej 23, po wojnie przeprowadził się na Chocimską 13, gdzie - tak sądzi pani Gerkowitz - Szymek był zameldowany. Co się z nim stało, nie wiadomo. Prawdopodobnie, podejrzewa pani Gerkowitz, trafił do sierocińca przyklasztornego. Nie wie jednak, przy jakim klasztorze i nie zna nazwy miejscowości.

"Ja jestem ostatnią osobą, która pozostała z całej rodziny - informuje Dudów pani Gerkowitz. - Mieszkaliśmy w Warszawie na ulicy Smoczej 8 mieszkania 5. Mój ojciec nazywał się Jankiel Blank. On był w branży mięsnej. Ja opuściłam dom w końcu listopada 1939 r. Kochane Państwo! Tyle lat już upłynęło, ale moja rana jest jeszcze stale świeża. Ja bym była ogromnie wdzięczna otrzymać od Państwa jakiekolwiek informacje w tej sprawie".

Wszystko kosztuje

Pani Duda z Mokotowa swój list od pani Gerkowitz przekazała dziennikarzowi, bo sama nie wiedziała niczego, co mogłoby się przydać w poszukiwaniach. Dziennikarz źle wyliczył różnicę czasu i zatelefonował do pani Gerkowitz, kiedy w Nowym Jorku była 5 rano. - Nic nie szkodzi - uspokoiła go rozmówczyni. - Mam już prawie 80 lat, w tym wieku człowiek wcześnie wstaje.

Od pewnego czasu telefonują do niej Dudowie z Warszawy, najczęściej w godzinach pracy, kiedy w Nowym Jorku jeszcze głucha noc. - O, to bardzo uczynni ludzie - chwali pani Gerkowitz. - Każdy chce jakoś pomóc odnaleźć Szymonka. Ale, dziwna rzecz, narzekają, że w Polsce bieda, a poszukiwania kosztują.

Jeden Duda zatelefonował bezinteresownie.

Polityka 38.1999 (2211) z dnia 18.09.1999; Społeczeństwo; s. 74
Reklama