Archiwum Polityki

Daj się zabić

Okazuje się, że wojny trwają, sojusze się zawiera i Polak wciąż będzie obowiązany do służby wojskowej. Jednak jej znaczenie zmieniło się i zastanawiam się, jakie może ono być obecnie, mimo że nie nadaję się już nawet do taborów. Co jednak z kolei pozwala mi na dystans.

Za moich młodych lat polska tradycja wojskowa polegała na walce z największymi potęgami świata. Postawa taka wymaga zaślepienia świadomie sobie narzuconego oraz skalkulowanej desperacji. Po drugiej wojnie, która była zapewne największą katastrofą w dziejach narodowych, nastąpiła reakcja: poddano krytyce ową heroiczną mentalność. Polak wyzywający do walki mocarstwa okazywał się szaleńczym samobójcą: filmy takie jak "Kanał", "Eroica", "Lotna", "Zezowate szczęście" wyszydzały, w tonie zresztą bolesnym, półmrok umysłowy, w jakim znalazł się ów straceniec; zostały one przyjęte w świecie jako manifestacja pacyfizmu.

Przeciwko czemu zaprotestował głośny w swoim czasie płk Zbigniew Załuski, rozpętując jedną z najbardziej gwałtownych dyskusji w czterdziestoleciu. Jego zdaniem owe poświęcenia jednak się opłaciły: szarża pod Somosierrą, w której zresztą Polacy walczyli przeciwko wolnym Hiszpanom po stronie najeźdźcy Napoleona, mimo że krwawa, miała jednak wpływ na opinię światową. Presja podobnych akcji, z pozoru nieudanych, przyczyniała się do obrony sprawy polskiej. K.T. Toeplitz wykpił Załuskiego jako propagatora szaleństwa, ciasnego szowinistę i zwolennika masakry. Polemika ciągnęła się przez dwa sezony i rozpełzła się bez jasnego rezultatu, ale zaczęto robić filmy o polskich tryumfach w rodzaju "Kierunek - Berlin".

Od tego czasu nie było słychać o Polaku wojskowym, chyba że sprzedawał mocarstwom dokumenty sztabowe. Co by świadczyło, że w branży tej zapanował praktyczny racjonalizm, piszę to dalibóg bez przekąsu, daję słowo, że uważam to za rzeczowe spostrzeżenie. Nasi wojskowi nie mając nic z piłsudczyków, Hubali i Grotów-Roweckich rysują się raczej jako profesjonalni technicy, bardziej podobni do inżynierów niż do powstańców.

Ale w związku z tym zmienia się również postawa obywatela wobec służby.

Polityka 39.1999 (2212) z dnia 25.09.1999; Kultura; s. 50
Reklama