Archiwum Polityki

Orzech jak diament

Dusimy się od nadmiaru węgla: na przykopalnianych hałdach leży już ponad 6 mln ton, podobny zapas ma na swoich składach energetyka. Tymczasem przed kopalniami ustawiają się najdłuższe kolejki w III RP: kierowcy z całego kraju koczują nawet i dwa tygodnie. W głębi kraju tona węgla z dowiezieniem do domu kosztuje blisko 400 zł. Skąd te zapasy, wysokie ceny i kolejki?

Opłaca się czekać w kolejce przed kopalnią: na każdej tonie zarabia się ok. 50 zł. Miesięcznie można zrobić trzy-cztery kursy. A jeżeli uda się kupić od górników talony, to zysk na tonie dochodzi nawet do 100 zł.

Na hałdach leżą energetyczne miały, a kolejki ustawiają się po węgiel gruby (handlowa nazwa to kostka i orzech), którym palimy w domowych piecach: - W zmechanizowanych procesach wydobycia uzyskuje się tylko 10-15 proc. węgla grubego - tłumaczy dr inż. Leon Kurczabiński, główny specjalista ds. promocji i analiz rynków zagranicznych w Katowickim Holdingu Węglowym (KHW).

Polskie kopalnie produkują około 10 mln ton węgla grubego, z tego 3 mln ton fedruje KHW. Węgiel gruby jest oczkiem w głowie dyrektora każdej kopalni, bo to jedyny gatunek, na którym się zarabia. Obecnie sprzedawany jest przez kopalnie po około 260 zł. W eksporcie - po ok. 70 dolarów. Czy w takim razie nie można byłoby zwiększyć produkcji węgla grubego? - Musielibyśmy wrócić do technologii jak za czasów Pstrowskiego - tłumaczy Kurczabiński. - Do dynamitu, kilofów i łopat - a to niemożliwe.

Statystyka górnicza za pierwsze półrocze br. jest taka: wydobycie tony węgla - bez znaczenia, czy to jest miał, czy gruby - kosztowało 130 zł (w KHW - 141 zł), a średnia cena, po jakiej kopalnie sprzedawały węgiel, przekroczyła 127 zł (KHW - 135 zł). Na średnią cenę wpływ ma przede wszystkim energetyka, która płaci za tonę niecałe 120 zł i zupełnie nieopłacalny eksport: od początku roku sprzedaliśmy za granicę ok. 19 mln ton węgla uzyskując przeważnie ceny nie przekraczające 30 dolarów za tonę (gruby jest wyjątkiem, ale wyeksportowaliśmy tylko 2 mln ton kostki i orzecha). Z tej sumy około 12 dolarów węglowe spółki płacą PKP za transport do portów, 4 dolary za przeładunek i 5 dolarów za fracht.

Polityka 40.1999 (2213) z dnia 02.10.1999; Gospodarka; s. 58
Reklama