Archiwum Polityki

Kelner za kierownicą

Rządowi trudno się zdecydować, czy jego faworyzowanym dzieckiem są ludzie pracy, czy raczej przedsiębiorcy. Ci pierwsi są wprawdzie bardziej liczni, o czym przypominają nie tylko co cztery lata w czasie wyborów, ale i w masowych wystąpieniach, jak dwa tygodnie temu. Ale od tych drugich bardziej zależą wyniki gospodarki, ostatnio niepokojąco słabe, a przecież zależne nie tylko od światowych kryzysów, ale także od obciążeń pojedynczego przedsiębiorcy. Czasu na decyzję zostało rządowi niewiele: w połowie października kończą się konsultacje społeczne, wkrótce potem projekt musi się znaleźć w Sejmie. Od nowego roku ma wejść w życie znowelizowany kodeks pracy.

Nowy kodeks musi być dopasowany do konstytucji (obecny nie jest), do umowy koalicyjnej AWS-UW (obecny nie jest), do prawodawstwa Unii Europejskiej (obecny nie jest) i wreszcie do zmieniających się warunków gospodarczych, a nawet technologicznych. To ostatnie jest najtrudniejsze: wymaga elastyczności czasu pracy, liczonego w godzinach i miesiącach, tworzenia grup zadaniowych w miejsce sztywnych zespołów, zwiększenia odpowiedzialności pracownika, a więc i dyscypliny. - Stary kodeks był kodeksem związkowców  -  mówi działacz jednej z organizacji pracodawców. - Nowy musi być nasz.

Każdy przywilej, jeśli nadmiernie rozbudowany, obraca się w swoje przeciwieństwo. Osławiony artykuł 25 starego kodeksu na pozór chroni interesy pracownika: jeśli szef go zatrudni dwa razy na czas określony, czyli na krótko, za trzecim razem umowa, niezależnie jak spisana, obowiązuje już na zawsze i trzeba trzymiesięcznego wypowiedzenia, żeby ją rozwiązać. Małe przedsiębiorstwo dzisiaj ma zamówienia, jutro nie, więc nie chce brać sobie na kark ciężaru, od którego trudno będzie się uwolnić. - To jakbym za trzecim razem musiał się ożenić - powiada przedsiębiorca budowlany, który w sezonie potrzebuje 20-30 ludzi, a na co dzień wystarczy pięciu.

- Wolę poszukać innych sposobów. Kto szuka, ten znajduje: zaprzyjaźnieni przedsiębiorcy wymieniają się pracownikami po dwóch umowach, a ci wolą być wyzyskiwani, niż nie mieć pracy w ogóle. Nie do policzenia, ile zasługi tego przepisu w rosnącym bezrobociu.

Artykuł 25 - w projekcie nowego kodeksu skreślony - jest dobrym przykładem ogólniejszej tendencji zmian. Teraz wypowiedzieć pracę można będzie nawet w trakcie choroby pracownika, jeżeli trwa dłużej niż miesiąc i rozstać się z nim w dwa tygodnie, a nie w trzy miesiące.

Polityka 41.1999 (2214) z dnia 09.10.1999; Gospodarka; s. 68
Reklama