Archiwum Polityki

Tercet egzotyczny

Dwóm ugrupowaniom politycznym przeważnie trudno dojść ze sobą do ładu, a co dopiero trzem. Tymczasem województwem warmińsko-mazurskim po ostatnich wyborach samorządowych nie da się rządzić inaczej aniżeli w tercecie. Kiedy więc w połowie października na szczeblu centralnym partie koalicyjne potwierdzały dotychczasowy sojusz, w Olsztynie, w sejmiku wojewódzkim, Unia Wolności zmieniała partnera.

Najwięcej radnych - 17 do 45-osobowego sejmiku warmińsko-mazurskiego - wprowadził Sojusz Lewicy Demokratycznej, który na tych terenach zawsze zwyciężał. Tym razem tuż za nim uplasowała się Akcja Wyborcza Solidarność z szesnastoma radnymi. I ona to wygrała powyborcze starania o względy koalicjantów - Unii Wolności oraz Przymierza Społecznego, w którym dominujący głos ma Polskie Stronnictwo Ludowe. Już to trójporozumienie, ze względu na udział AWS i PSL, uchodziło w skali kraju za osobliwość wśród koalicji powstałych w sejmikach wojewódzkich.

Mimo że upłynął rok, sejmik warmińsko-mazurski w swoich poczynaniach w zasadzie poza gry o fotele nie wyszedł. Ponieważ mariaż wyborczych zwycięzców nie mieścił się nawet w najbardziej wybujałych fantazjach, najwięcej foteli zdobyli ci, których wyborcy poparli nader umiarkowanie - UW i PSL, mający po sześciu radnych. UW w pięcioosobowym zarządzie województwa dostała do obsadzenia funkcję jednego z wicemarszałków oraz członka zarządu. To samo oraz stanowisko przewodniczącego dla Andrzeja Śmietanko otrzymało PSL. Z nadania AWS wszedł tylko Jerzy Szmit jako marszałek. Ale o niego właśnie rozbiła się dotychczasowa koalicja wojewódzka.

- Miał problemy ze sprawnym zarządzaniem - ocenia Szmita Irena Petryna z PSL, której przypadł fotel wicemarszałka. - UW zgłaszała takie same zastrzeżenia. Uważaliśmy jednak, że z powodu jednej osoby koalicja nie może się rozpaść.

- PSL dał nam dwa tygodnie na decyzję - mówi poseł Andrzej Smoliński, miejscowy lider AWS. - Taki termin był nie do przyjęcia. Cały czas prowadziliśmy negocjacje.

Rozmowy pod nadzorem

Zdaniem liderów olsztyńskiej AWS, ich marszałek właściwie miał niewielki wpływ na decyzje podejmowane przez pięcioosobowy zarząd sejmiku. Wicemarszałkowie zaś zarzucają mu, że niejednokrotnie podejmował decyzje bez konsultacji z nimi.

Polityka 44.1999 (2217) z dnia 30.10.1999; Kraj; s. 30
Reklama