Archiwum Polityki

Krzyk na sali sądowej

Dwa ogłoszone ostatnio wyroki uniewinniające w głośnych sprawach o zabójstwo, zbulwersowały opinię publiczną. Ludzie skłonni są uznać oba te wyroki za wielką klęskę wymiaru sprawiedliwości. Ale chociaż może zabrzmieć to dla niektórych okrutnie, trzeba także zdawać sobie sprawę z tego, że każdy rzetelny wyrok uniewinniający jest jednocześnie zwycięstwem wymiaru sprawiedliwości.

Trudno się dziwić emocjom: każdy wyrok uniewinniający w procesie mającym silny rezonans społeczny jest odbierany z wielkim poruszeniem. Trzeba to zrozumieć, tak samo jak trzeba zrozumieć tłumy biorące udział w pochodach przeciwko przemocy, czy taksówkarzy trąbiących na ulicach w proteście przeciw zagrożeniu, jakie czyha na nich niemal codziennie.

Gwałtowne reakcje ludzi na szokujące ich zdaniem orzeczenia sądów wynikają często z doświadczeń życiowych. Ktoś został poszkodowany w wyniku kradzieży, kogoś innego pobito, zniesławiono. Każda z tych osób domaga się wyrównania krzywd poprzez prawidłowo działający wymiar sprawiedliwości. Im mniej takich wyrównanych rachunków, tym większe zaniepokojenie. Muszę przyznać, że ja sam także należę do osób bardzo dotkliwie naznaczonych działalnością przestępczą. Oto nie tak dawno temu w sposób okrutny została zamordowana osoba mi najbliższa. Jak mało kto rozumiem więc rozgoryczenie, protest, krzyk i wołanie o prawdę. Ale jednocześnie wiem doskonale, że nie chciałbym, aby ten usprawiedliwiony protest przyczynił się do tego, że ktoś niewinny zostanie skazany. Inaczej mówiąc: aby krzyk, publicznie manifestowany ból, stał się elementem stosowania prawa.

Sądzę, że reakcje jakie miały miejsce po ogłoszeniu wyroków w sprawie zabójstwa w butiku na Nowym Świecie czy w sprawie zabójstwa Wojtka Króla, szczególnie reakcje osób najbliższych ofiarom, to nie są reakcje przeciwko wymiarowi sprawiedliwości i sądowi, który takie a nie inne wyroki orzekł. Jest to raczej donośny krzyk rozpaczy wynikający z bezradności. Można zapytać: czy składy sędziowskie orzekające w obu sprawach, złożone były z ludzi oderwanych od rzeczywistości, nie słyszących, nie rozumiejących tego krzyku protestu? Jestem pewien, że nie. Ludzie ci z całą pewnością odczuwają każdą zbrodnię, każde cierpienie podobnie jak reszta społeczeństwa.

Polityka 45.1999 (2218) z dnia 06.11.1999; Kraj; s. 20
Reklama