Archiwum Polityki

Spychanka

Komitet Integracji Europejskiej miał zareagować na raport Brukseli o Polsce jeszcze w październiku, ale konflikt wokół ministra Kropiwnickiego przepchnął termin na listopad. Wcześniej, we wrześniu, sejmową debatę o integracji też trzeba było przesunąć, bo zajmowano się dymisją wicepremiera Tomaszewskiego. Problemy wewnętrzne - to widać - spychają kwestię integracji na margines.

Komitet pod przewodnictwem premiera Jerzego Buzka zebrał się wreszcie 2 listopada. Resortom, którym brukselski raport wytykał opóźnienia lub niedociągnięcia, dano po dwa - trzy tygodnie na odpowiedź, jak zamierzają się poprawić. - Nie ma tam żadnej oceny, której byśmy się nie spodziewali - mówi sekretarz Komitetu Jarosław Pietras. I bez eurokratów wiemy, że nasza gospodarka i całe państwo przeżywa trudne chwile, a przecież nie może być dobrze na drodze europejskiej, a kiepsko na narodowej, bo to jest ta sama droga. Pokraczne słowo "transformacja" i uwierające naszą suwerenność "przystosowanie do UE" kryją te same treści.

Warto przy okazji przypomnieć, do jakich to okropności Bruksela nas przymusza. Do porzucenia starych i drenujących budżet przemysłów. Do przyjęcia zasady, że za bezpieczeństwo sprzętu gospodarstwa domowego odpowiada producent. Do normalizacji kontenerów. Do ostrzejszych norm czystości wody, ziemi i powietrza. Do gwarancji dostępu do sądu dla każdego obywatela. Do tępienia korupcji w aparacie urzędniczym.

Nie czekając paru tygodni na reakcje poszczególnych ministerstw z góry przewidzieć można, jak one będą wyglądały. Tam gdzie konkrety - odpowiedzią będzie: "projekt ustawy w opracowaniu, już jest w Sejmie, czeka na zatwierdzenie przez Senat". Tam gdzie ogólniki: "rekonstrukcja, naprawa, dalsze doskonalenie". Ale co odpowie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które do siebie powinno wziąć zarzut, że polska administracja jest niewydolna, niesprawna i skorumpowana?

Wielkie (i może trochę naiwne) nadzieje, wiązane z ustawą o apolitycznej służbie cywilnej, prysły pod rządami SLD-PSL, a już zupełnie za koalicji AWS-UW. Polski biurokrata zezując, czy partyjni koledzy są z niego zadowoleni, stosuje kelnerskie uniki: to nie ja, to kolega.

Polityka 46.1999 (2219) z dnia 13.11.1999; Gospodarka; s. 60
Reklama