Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Dom Stasia

Rada Miasta jednogłośnie przyznała Stanisławowi Potockiemu tytuł honorowego obywatela Łańcuta. Dyplomu długo nie udawało się hrabiemu wręczyć. W Łańcucie mówi się, że Potockiemu bardziej zależy na odzyskaniu zamku niż na honorowym tytule.

Ten tytuł jest oddaniem pokłonu Potockim. Chcieliśmy wyrazić uznanie za wkład rodziny w rozwój miasta: gdyby księżna marszałkowa nie inwestowała w zamek, nie stałby się rezydencją przynoszącą Łańcutowi splendor - uzasadnia decyzję burmistrz Jerzy Szczygieł. - Także ostatni ordynat Alfred III czuł się związany z miastem. Podczas wojny pomagał Żydom, dawał schronienie akowcom, wyciągał młodzież z transportów na roboty przymusowe, żywił żołnierzy w obozie jenieckim. Był przez mieszkańców odbierany pozytywnie. Opuścił Łańcut, bo Sowieci z pewnością by go zamordowali - dodaje.

Stanisław jest synem Jerzego, ambasadora II RP w Stanach Zjednoczonych i Turcji, bratankiem Alfreda III, wnukiem Romana i Elżbiety z Radziwiłłów, prawnukiem Alfreda II i Marii z Sanguszków, praprawnukiem Alfreda I i Józefy z Czartoryskich. Sąd Rejonowy w Warszawie stwierdził jego wyłączne prawo do spadku po Alfredzie III.

W cieniu zamku

Hrabia mówi, że z przedwojennych czasów pamięta niewiele, choć często przebywał u babki i stryja. Wyjechał z Łańcuta przed wojną, jako siedmiolatek. Mieszka w Limie, w Peru.

- W Peru posiadłości naszych rodzin graniczyły ze sobą - opowiada Rosa Larco hrabina Potocka, żona Stanisława, która pochodzi z rodziny włoskiej i hiszpańskiej arystokracji, przed dwustu laty osiadłej w Peru. Rosa, na długo zanim została hrabiną Potocką, odwiedziła Łańcut z jakąś oficjalną delegacją. Ale nie pamięta szczegółów. Poza jednym.

- Nabrałam w parku garść ziemi, zerwałam kwiatek, schowałam do torebki. Kiedy wróciłam do Peru, powiedziałam do Stasia: to twój dom, twoja ziemia, twój kraj. Masz o to walczyć - opowiada. Próbuje sobie przypomnieć, to było chyba w 1964 r.

Stanisław Potocki przyjechał do Łańcuta dopiero w 1988 r. - Zwiedził zamek, jeździł powozem - wspominają pracownicy muzeum.

Polityka 47.1999 (2220) z dnia 20.11.1999; Społeczeństwo; s. 78
Reklama