Archiwum Polityki

Orka na Zatorze

Jacek Gerlach, zastępca burmistrza miasteczka Zator w powiecie oświęcimskim, nie chciał pobierać pensji. Zadeklarował w mediach, że przekaże swoje pieniądze na potrzeby miasta i gminy, a funkcję pełnić będzie społecznie. Za pomysł ten zapłacił dymisją.

Zanim 34-letni Gerlach w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej" ogłosił swój zamiar, zatorscy radni widzieli w nim człowieka energicznego i przedsiębiorczego. Niektórych drażniła jego ekstrawagancja - dobrane garnitury, dom ŕ la dworek, kabriolet Alfa Romeo, złoty sygnet, zbyt częste korzystanie z telefonu komórkowego podczas sesji Rady Miejskiej - ale zgadzali się, że taki wiceburmistrz jest dla gminy cenny. Jako mechanik samochodowy (mówi, że po szkole w Amsterdamie) i właściciel firmy leasingowo-finansowej w Krakowie Gerlach miał kontakty, które mógł wykorzystać dla ściągnięcia inwestorów do miasta. Miał też gest - prywatnie sponsorował obchody Dni Zatora, wspomagał szkołę i przedszkole, kupił drut na ogrodzenie kortu tenisowego w jednym z osiedli. Sprowadził też inwestora, który na terenie dawnej Gminnej Spółdzielni miał otworzyć ciastkarnię zatrudniającą 30 osób. Wkrótce jednak zaczęły się kłopoty.

Ryszard Konik, radny z Zatora, mówi, że ze statutu gminy, w pracy nad którym uczestniczył również Jacek Gerlach, wynika, że urzędnik pobiera pensję za swoją pracę. Co z pieniędzmi zrobi, to prywatna sprawa każdego, może na przykład złożyć w kasie dyspozycję z numerem konta, na które pensję należy przesłać. Zdaniem Konika mógł tak postąpić również zastępca burmistrza, nie buntując się przeciwko zatwierdzonemu przez wojewodę statutowi i nie wzbudzając tumanu sensacji. Radny dowiedział się o społecznictwie Gerlacha z gazety.

- Zastępca burmistrza powinien złożyć w tej sprawie wniosek do rozpatrzenia przez Radę Miejską, taka jest procedura. Gerlach tego nie zrobił - wyjaśnia Ryszard Konik.

- Nikt w Polsce nie zakazuje pracy społecznej. Tylko po co mu do tego tytuł burmistrza?

Po artykule w "Gazecie Krakowskiej" w Zatorze była telewizja. Wiceburmistrz Gerlach wystąpił na ekranie z telefonem komórkowym w ręku, wypowiadał się mając w tle nieotynkowaną ścianę szkoły.

Polityka 48.1999 (2221) z dnia 27.11.1999; Kraj; s. 31
Reklama