Powstały w latach pięćdziesiątych jako Centrala Spółdzielni Ogrodniczych i Pszczelarskich, z czasem przekształcony w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, pełny rozkwit osiągnął Hortex w latach siedemdziesiątych; był firmą zasobną i jak na owe czasy nowoczesną. Soki, mrożonki, koncentrat jabłkowy, sprzedawano w kraju i eksportowano. Popularność przyniosły też firmowe coctail-bary. Lody Ambrozja w horteksowskim barze na Krupówkach w Zakopanem u wielu osób pozostawiły silniejsze wspomnienia niż zdobycie Giewontu.
Pomyślny układ
Kryzys przyniósł Horteksowi przełom 1989 r. Pozbawiony dawnych przywilejów, narażony na agresywną konkurencję tysięcy młodych, dynamicznych firm eksportowych, znalazł się w potrzasku. Kiepsko zarządzany, obarczony dużym, mało wydajnym, a co gorsza niespłaconym majątkiem szybko doszedł na skraj bankructwa. Udało się go jednak uratować dzięki bankowemu postępowaniu układowemu. W czerwcu 1995 r. Hortex ostatecznie dogadał się ze swymi największymi wierzycielami - Bankiem Gospodarki Żywnościowej, Bankiem Handlowym i Wielkopolskim Bankiem Kredytowym. Banki stworzyły nową spółkę Hortex SA wykupując całość majątku postawionego w stan likwidacji przedsiębiorstwa. Z interesu wycofał się jedynie Wielkopolski Bank Kredytowy; głównymi akcjonariuszami zostały BGŻ i BH oraz grupa drobnych akcjonariuszy, głównie spółdzielni ogrodniczo-pszczelarskich, dawnych założycieli Horteksu. Zapowiedziano, że nowa spółka zostanie zrestrukturyzowana.
Dwa w jednym
Szybko okazało się jednak, że uratowanie firmy przed bankructwem a stworzenie jej rynkowych szans to dwie różne rzeczy. Zaczęto więc rozglądać się za inwestorami mogącymi wzmocnić kapitałowo Hortex. Na ratunek przyszedł Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR), który zgodził się zostać udziałowcem spółki.