Archiwum Polityki

Czyste szaleństwo

"Emerytkę, emeryta w podróż dookoła świata, grudzień, styczeń, luty, zapraszam..." Pani Alina, autorka anonsu, zapewnia, że nie chodzi o ofertę biura podróży. Prywatna wyprawa, taka samolotowa dwumiesięczna włóczęga.

Organizatorka wyprawy przyznaje się do przekroczonej sześćdziesiątki, ale wygląda znacznie młodziej. Na spotkanie przychodzą dwie kobiety. Grażyna, po pięćdziesiątce, już na emeryturze, i Anna, czterdziestokilkuletnia, choć ogłoszenie miało wyraźnie określonego adresata.

Alina

- To będzie bardzo intensywna i męcząca wyprawa - przestrzega Alina. - Zmiany czasu, zmiany stref klimatycznych. Życie na walizkach. Grażyna i Anna kiwają głowami, jakby o to właśnie im chodziło. Alina pokazuje mapę podróży. Trasa zaznaczona czarnym mazakiem. Właściwie to dopiero zarys wycieczki. Trzeba zdecydować, ile na przykład dni przeznaczyć na Australię, a ile na Peru.

- Mój znajomy był w Peru i opracował nam plan podróży - mówi Alina. Podchodzi do komputera, z elektronicznej encyklopedii wyskakuje Peru. (Nowy nabytek, postanowiła iść z duchem czasu. Jeden z pierwszych CD-romów, jakie kupiła, to ency-klopedia wydana przez PWN). Z Pisco koniecznie trzeba skoczyć na przybrzeżne wysepki, obmywane zimnym prądem oceanicznym, zobaczyć foki i pingwiny. Potem stolica Inków Cuzco (2 tys. metrów nad poziomem morza!), Machu Picchu, płaskowyż Nasca, Arequipa, jezioro Titicaca.

Na ekranie komputera pojawia się Papua-Nowa Gwinea, po kliknięciu we flagę rozlega się dość skoczny hymn wyspiarskiego państwa. Alina imponuje precyzją ustaleń, orientacją w wielkim świecie. - Najlepszym miejscem noclegowym są schroniska młodzieżowe. Góra - 20 dolarów za noc. Przyzwoity standard i towarzystwo. Sporo ludzi młodych i emeryci.

Konieczne będą wizy: amerykańska, australijska i peruwiańska. Nie wiadomo, jak jest z Papuą-Nową Gwineą. Alina radzi wykupić ubezpieczenie ważne na cały świat. Koszt około 200 zł. Za szczepienia na żółtą febrę (zalecane zwłaszcza dla udających się do Peru), żółtaczkę zakaźną, tężec i tyfus zapłaciła około 150 zł.

Polityka 48.1999 (2221) z dnia 27.11.1999; Społeczeństwo; s. 80
Reklama