Wszyscy pamiętają słowa wypowiedziane przez Neila Armstronga, pierwszego człowieka, który stanął na Księżycu. ("To mały krok człowieka, ale wielki ludzkości"). Znacznie mniej osób wie, że w chwilę po wylądowaniu na Srebrnym Globie Edwin Aldrin, towarzysz Armstronga, poprosił o ciszę radiową, przeczytał fragment Ewangelii według św. Jana, a następnie przyjął komunię.
Gdy bliżej przyjrzeć się materiałom historycznym, okaże się, że zdobywanie przestrzeni kosmicznej miało nie tylko wymiar racjonalny, że było nie tylko polem zimnowojennej konfrontacji między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi. Kosmos był także miejscem walki światopoglądowej.
Rosjanom pierwszym dane było wznieść się poza Ziemię. Radzieccy kosmonauci oprócz pochwały wyższości komunizmu nad kapitalizmem zgodnie twierdzili, że żadnego Boga nie spotkali. Jeśli chodzi o stronę amerykańską - w 1963 r. generał Robert Campbell oświadczył podczas konwencji kapelanów wojskowych, iż "w amerykańskim programie badania kosmosu i tworzenia broni balistycznej nie ma miejsca dla niewierzących".
By lepiej zrozumieć ten religijny zapał, wystarczy się cofnąć o kilkadziesiąt lat i przyjrzeć losom prekursorów późniejszych programów kosmicznych. Konstanty Ciołkowski, ojciec radzieckiej kosmonautyki, był człowiekiem głęboko religijnym. Jego życiem duchowym kierował Nikołaj Fiodorow, wielki rosyjski mistyk. To on uratował młodego Konstantego od samobójstwa i przekonał go, że przeznaczeniem ludzkości jest podbój kosmosu. Fiodorow głosił, że "rolą człowieka w dziele stworzenia jest przekształcenie śmiertelnego świata w nieśmiertelny kosmos". By mogło dojść do cielesnego zmartwychwstania przodków, człowiek musi zapanować nad przestrzenią kosmiczną.
Robert Goddard, twórca pierwszych amerykańskich rakiet, nie miał tak wpływowego mentora, choć również przeżył swoje objawienie. Ze względu na ułomność fizyczną, będącą skutkiem młodzieńczej gruźlicy, różnił się od rówieśników i wiele czasu spędzał w samotności. Pewnego razu, siedząc na gałęzi drzewa wiśniowego, doznał iluminacji. "Gdy patrzyłem w kierunku rozciągających się na wschodzie pól, wyobrażałem sobie, jak wspaniale byłoby skonstruować urządzenie umożliwiające dostanie się na Marsa.