Archiwum Polityki

Barki czasu

Niemcy odkopali i podnieśli dwa osiemnastowieczne wraki z dna rzeki Wezery. Wydarzenie to stało się jedną z największych sensacji archeologicznych ostatnich lat w Europie.

Rolnicy z miejscowości Rhosen (Dolna Saksonia) zauważyli na brzegu rzeki stare kamienne płyty z tajemniczymi znakami wykonanymi bez wątpienia ludzką ręką. Wezwali archeologów. - Widziałem, jak te kamienne płyty ludzie próbowali traktorami wywlec z rzeki - opowiada Nils Hüneke. Do zbadania znaleziska zaproszono konserwatora zabytków nautologicznych ze Schleswigu dr. WiIli Kramera. - Przy brzegu odkryliśmy fragmenty wraka jakiegoś statku - opowiada dr Kramer. Wrak tkwił głęboko w dnie leżąc w poprzek nurtu. Znaleziskiem zainteresowało się Muzeum Renesansu Rzeki Wezery w miejscowości Lemgo. Jego dyrektor dr Vera Lüpkes postanowiła sfinansować badania i opracować projekt wydobycia wraka. Był to 1996 r. W ciągu następnego roku wykonano bardzo drogie pomiary sonarowe dna rzeki. Ku zdumieniu naukowców pokazały one, że w dnie Wezery leży prawdziwe monstrum o ponad 30-metrowej długości i siedmiometrowej szerokości. Latem 1998 r. rozpoczęto więc podwodne wykopaliska.

Pierwsze zanurzenie

- Ekspedycje podwodne w rzekach należą do najdroższych i najtrudniejszych prac nurkowych - mówi dr Kramer. - Przed nami nikt czegoś takiego nie robił, nie mieliśmy więc gotowych recept na sukces.

- Aby utrzymać się w wartkim nurcie, trzeba było mieć na sobie ponad 30 kilogramów obciążenia - wspomina jeden z nurków. Po dwóch tygodniach archeolodzy odkryli drugi wrak. Sceptycy i przeciwnicy badań, których od początku nie brakowało, zmienili zdanie na temat marnowania państwowych pieniędzy na tego typu przedsięwzięcia. Znaleźli się sponsorzy chcący wspomóc finansowo prace. W ciągu kilku dni wydobyto 40 ton ładunku, który barką przewieziono do Lemgo.

Zatonięcie

Katastrofa ta mogła wyglądać następująco. Pewnej dżdżystej jesieni około 1777 r.

Polityka 52.1999 (2225) z dnia 25.12.1999; Społeczeństwo; s. 84
Reklama