Archiwum Polityki

Mówi się

Tradycja każe w wigilię Bożego Narodzenia wysłuchiwać zwierząt, które tego wieczoru mówią ludzkim głosem. Czy dowiemy się od nich czegoś ciekawego?

Niestety, nie liczyłbym na poznanie odkrywczych, głębokich przemyśleń. Dotychczasowe badania pokazują, że zwierzęta informują jedynie o sytuacji swojego organizmu, o chwilowych potrzebach i pragnieniach. Nie "mówią" ani o przeszłości, ani o przyszłości. Dlatego gdyby nawet indagowane w wigilię zwierzę potrafiło posługiwać się ludzką mową, rzekłoby co najwyżej w zależności od nastroju: "daj mi to a to", "podrap" albo "przytul mnie".

Skąd więc biorą się liczne opowieści o inteligencji zwierząt?

Istnieją zwierzęta inteligentne, gdyż inteligencja to opierająca się na myśleniu umiejętność szybkiego znalezienia najtrafniejszego celowego postępowania w nowej, nieznanej sytuacji, w której brak programów dziedzicznych i nabytych. Znamy wiele zwierząt obdarzonych inteligencją - jak choćby pies, który widząc pana przez okno, idzie do przeciwległych drzwi, aby spotkać go.

Istnieją jednak także skomplikowane rodzaje zachowań, które nie wymagają inteligencji. Ich przykład daje pies myśliwski, który zostawia podczas polowania zdobycz, by ją zabrać w drodze powrotnej do domu. Tak samo zachowują się jednak bliskie mi z praktyki badawczej piaskówki - owady, które zostawiają upolowaną larwę, by łatwiej było odnaleźć drogę do gniazda. Po znalezieniu wejścia i odsłonięciu go, piaskówka wraca po zdobycz. Czy jest to zachowanie inteligentne? Nie! Wszystkie psy jak i wszystkie piaskówki mogą postąpić w ten sam sposób - korzystając z tak zwanego obrazu poszukiwawczego. Reakcja zwierzęcia ma po prostu charakter odroczony. Słowem istnieją zwierzęta inteligentne, ale nie muszą porozumiewać się inteligentnie.

Polityka 52.1999 (2225) z dnia 25.12.1999; Społeczeństwo; s. 98
Reklama