Archiwum Polityki

Jankes w dom

Armię radziecką pożegnaliśmy dziesięć lat temu z dużą ulgą. Amerykańską powitano by z wielką radością w wielu miejscach, w których zechciałaby założyć swoje bazy. Byle tylko przyjechała z dolarami.

Nic nie jest przesądzone, to dopiero pierwszy etap konsultacji – zgodnie zapewniali minister Jerzy Szmajdziński i amerykański podsekretarz obrony Douglas Feith po wstępnych grudniowych rozmowach, dotyczących przenoszenia amerykańskich baz z Niemiec do innych państw Europy Środkowej i Wschodniej, w tym może i do Polski. Niemniej bomba poszła w górę.

Z pomysłem redukcji i przemieszczenia amerykańskich wojsk w Europie prezydent George Bush i obecny sekretarz obrony Donald Rumsfeld nosili się już podczas kampanii prezydenckiej w 2000 r. I częściowo pomysł ten wcielili w życie, przerzucając amerykańskie oddziały z Europy do Afganistanu i Iraku.

W Niemczech stacjonuje ponad 70 tys. amerykańskich żołnierzy

i ich liczbę Amerykanie chcą jeszcze zmniejszyć. W Europie powoli stygnie bałkański kocioł, a NATO w 2004 r. ma być poszerzone o siedem kolejnych państw z Europy Środkowej i Wschodniej. Wymusza to inną lokalizację amerykańskich wojsk i nie jest – jak zapewniają amerykańscy politycy – karą dla Niemiec za ich postawę wobec wojny w Iraku. Nie bez wpływu była też nominacja na stanowisko głównodowodzącego wojskami NATO w Europie gen. Jamesa L. Jonesa. Nie wywodzi się on z ciężkawej armii lądowej, a z korpusu piechoty morskiej (marines) i dobrze opanował tajniki prowadzenia operacji militarnych z rozrzuconych w świecie mobilnych baz. Są nimi m.in. cumujące gdzieś w pogotowiu okręty z pełnym żołnierskim ekwipunkiem, dokąd w razie potrzeby przerzuca się jedynie wojskowy personel.

Amerykanie najbardziej zainteresowani są bazami w Bułgarii i Rumunii, skąd bliżej im na Bliski Wschód czy Kaukaz. Już podczas operacji irackiej korzystali z lotnisk i portów w rumuńskiej Konstancy i w bułgarskim Burgas. Ulokowane tam placówki nie tylko pomogą w walce z terroryzmem, ale będą też chronić amerykańskie interesy naftowe.

Polityka 1.2004 (2433) z dnia 03.01.2004; Kraj; s. 34
Reklama