Archiwum Polityki

Damy raczej nie damy

Czy „Dama z gronostajem” pędzla Leonarda da Vinci, jeden z najcenniejszych obrazów znajdujących się w Polsce, może opuszczać Kraków? Doszło na tym tle do poważnych zadrażnień z Fundacją Książąt Czartoryskich.

Dama z gronostajem” jest najcenniejszym eksponatem z kolekcji dzieł sztuki, stworzonej dwieście lat temu w Puławach przez księżnę Izabelę Czartoryską. Po powstaniu listopadowym rodzina wywiozła zbiory do Paryża. Wnuk księżnej, pod koniec XIX w., przywiózł je do Krakowa i umieścił w założonym przez siebie prywatnym muzeum (od miasta dostał budynek Arsenału). Po drugiej wojnie światowej państwo przejęło kolekcję i jako oddział Zbiory Czartoryskich włączyło do Muzeum Narodowego w Krakowie. Na początku lat 90. zwrócono je spadkobiercy rodziny Adamowi Karolowi Czartoryskiemu, który przekazał je z kolei utworzonej przez siebie prywatnej fundacji.

Zbiory utrzymywane są z publicznych pieniędzy (3 mln zł rocznie z funduszu Muzeum Narodowego w Krakowie). Zgodnie z napisanym 13 lat temu statutem Fundacji Książąt Czartoryskich, nadzór nad nią sprawuje minister kultury, a jej prezesem jest aktualny dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.

Burza wokół Muzeum Czartoryskich rozpętała się kilka tygodni temu, kiedy to z inicjatywy familii ze statutu wykreślono zapis traktujący o tym, że dyrektor muzeum ma jednocześnie przewodniczyć Fundacji. W zarządzie jedno miejsce zarezerwowano dla pracownika muzeum. Pozostałe osoby należą do rodziny lub są z nią związane. Zofię Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, na stanowisku prezesa zarządu zastąpił Adam Zamoyski, historyk, pisarz mieszkający na stałe w Londynie, kuzyn fundatora. W Krakowie naraził się stwierdzeniem opublikowanym na łamach lokalnej prasy, że muzeum Czartoryskich jest instytucją prywatną.

Adam Zamoyski: – Gmach, w którym mieści się Muzeum Czartoryskich, oraz zbiory znane jako Muzeum Czartoryskich należą do Fundacji, są więc własnością prywatną, w tym sensie, że nie są mieniem państwowym.

Polityka 31.2004 (2463) z dnia 31.07.2004; Kultura; s. 51
Reklama