Prawie rok temu całą Polską wstrząsnęła afera w Fabryce Wagon SA w Ostrowie Wielkopolskim. Wybuchł tam strajk przeciwko słowackim właścicielom firmy, na czele strajku stanął działacz związkowy Grzegorz Majchrzak. Domagano się, aby Skarb Państwa odebrał Słowakom akcje fabryki, a prokurator wsadził ich za kraty. Wśród zarzutów wymieniano wyprowadzenie z zakładu 11 mln zł, niekorzystne rozporządzanie mieniem spółki, czego przykładem miał być zakup samochodu marki Mercedes za cenę dwukrotnie przekraczającą wartość rynkową auta oraz doprowadzenie przedsiębiorstwa do upadku. Słowacy twierdzili, że pieniędzy nie wyprowadzali, a nawet przeciwnie, dzięki ich staraniom fabryka zdobyła wielomilionowe zamówienia. Upierali się, że zła sytuacja zakładu została spowodowana ogólną stagnacją tej branży, niewypłacalnością PKP i żerowaniem na majątku firmy przez dziesiątki spółek, m.in. powiązanych z fabrycznymi związkami zawodowymi.
Prokurator próbował nawet trzech słowackich inwestorów wsadzić do aresztu, ale sąd odmówił – uznał, że dowody są zbyt słabe. Bracia Igor i Vladimir Klepanec oraz Emil Sekel po wpłaceniu w sumie 4,4 mln zł kaucji odzyskali wolność. Podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy Skarb Państwa, chociaż posiadający mniejszościowy pakiet akcji, zgodnie z postulatami strajkujących związkowców nie dopuścił do udziału w WZA pełnomocnika słowackich właścicieli mec. Radomira Nowosada. Wybrano nowy zarząd, który wystąpił z wnioskiem o ogłoszenie upadłości zakładu i ustanowienie syndyka. Prokurator obwieścił, że za niecały miesiąc skieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko Słowakom.
Co się w Ostrowie Wlkp. wydarzyło przez prawie rok od opisywanych zdarzeń?