Archiwum Polityki

Bykowski, Solorz i weksle

Poznański biznesmen Piotr Bykowski, twórca Banku Staropolskiego, a potem sprawca jego upadku, wciąż marzy o karierze bankowca. W czasie gdy prokuratura od kilku lat bezskutecznie usiłuje prowadzić przeciw niemu postępowanie, on sam dąży do przejęcia Invest-Banku. To drugi bank, który należał niegdyś do finansowego imperium Bykowskiego. Przejęty w 2000 r. przez Grupę Polsat Zygmunta Solorza w ostatniej chwili uniknął losu Staropolskiego. Teraz Bykowski chce Solorzowi bank odebrać. Kluczem do sejfu mają być tajemnicze weksle, znajdujące się w jego ręku, obciążające konto Invest-Banku na kwotę 500 mln zł. Miał je wystawić w 1994 r. sam Bykowski jako prokurent Invest-Banku. Jakim cudem znajdują się więc u niego? Miały one trafić do innych spółek z grupy Bykowskiego w ramach zabezpieczeń konsorcjum Auto-Kredyt. Dziś dysponuje nimi Konsorcjum Poręczeniowo-Gwarancyjne Pro-Eksport kontrolowane przez poznańskiego biznesmena. Szczególne nadzieje z wekslami wiążą ludzie, którzy stracili pieniądze w Staropolskim, a których Bykowski przekonał, że to nie on, ale Solorz jest sprawcą ich nieszczęścia. Właściciel Grupy Polsat kontrolujący Invest-Bank uporczywie zaprzecza istnieniu jakichkolwiek zobowiązań. W dokumentacji nie ma nigdzie śladu, by ktokolwiek zaciągał tak wielkie zobowiązania. I oto w ostatnich dniach pojawił się pierwszy weksel. Opiewa na 3,5 mln zł i został uroczyście zaprezentowany podczas konferencji zorganizowanej w Sejmie przez posła Andrzeja Aumillera (UP), a następnie przekazany ofiarom upadku Banku Staropolskiego. Solorz triumfuje: – Dotychczas nie mogłem się bronić, bo nikt weksli nie widział, teraz jednak mam dowód – weksel jest sfałszowany!

Polityka 27.2004 (2459) z dnia 03.07.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama