Archiwum Polityki

Jednak Adamkus

Jeśli celem nalotu służb specjalnych na biura partii politycznych, urządzonego tuż przed drugą rundą wyborów prezydenckich na Litwie pod pretekstem walki z korupcją, miało być zdyskredytowanie kandydatury Valdasa Adamkusa, to pomysł nie wypalił. Adamkus uzyskał 52,4 proc. głosów i wygrał z prorosyjską Kazimierą Prunskiene, byłą pierwszą premier niepodległej Litwy, oskarżoną później o współpracę z KGB. To ewenement w historii pokomunistycznej części Europy, gdzie polityczne powroty prawie się nie zdarzają. 77-letni Adamkus większą część życia spędził w USA, gdzie pracował w urzędach ochrony środowiska. Jako szef państwa litewskiego w latach 1998–2003 finalizował akces Litwy do NATO i Unii Europejskiej. Przegrał rok temu z prorosyjskim populistą Rolandasem Paksasem. Paksas jednak został odsunięty przez parlament od prezydentury, kiedy wyszedł na jaw jego udział w aferze korupcyjnej. W przedterminowych wyborach Adamkus wygrał pierwszą turę, ale nie uzyskał 50 proc. głosów. W drugiej pokonał panią Prunskiene niewielką przewagą (choć to ona prowadziła przez dłuższy czas liczenia głosów). Wyniki wyborów litewskich bywają osobliwie zbieżne z wynikami polskimi. Gdyby tak miało być i tym razem, Litwa zapowiada słabnięcie populistów i powrót..., no właśnie, kogo?

Polityka 27.2004 (2459) z dnia 03.07.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 16
Reklama