Męska twarz powinna być wygolona, wypielęgnowana, promienna – mówi Małgorzata Misiło PR manager z L’Oreala. – Przesuszona cera, zmarszczki wokół oczu, obwisłe policzki mogą być sygnałem, że mężczyzna, który nie potrafi o siebie zadbać, nie dba także o swoje miejsce pracy czy firmę.
Wielu mężczyzn cierpi na tzw. syndrom godziny siedemnastej, kiedy wzdłuż żuchwy albo na policzkach – pomimo starannego porannego wygolenia – pojawiają się sinawe, postarzające plamy zarostu. Ale w dzisiejszych czasach i syndrom piątej nie może być wymówką. Firma Lancôme wyprodukowała specjalny preparat zmiękczający z serii Homme, który już po pięciu dniach stosowania spowalnia odrastanie zarostu. Specyfiki o podobnym działaniu mają też inne firmy. W skład męskiego zestawu wchodzą też: balsamy nawilżające łagodzące podrażnioną skórę, a ponadto kremy odstresowujące (D-stress), zwalczające przetłuszczającą się strefę T (czoło, nos, np. T-pur Biotherm), przeciwzmarszczkowe (Total Wrinkle Control, Clarinsmen), regenerujące, a także likwidujące objawy zmęczenia.
Paleta męskich kosmetyków jeszcze nie dorównuje damskiej, ale bardzo powoli ją dościga. Mają je w swojej ofercie zarówno firmy z najwyższej półki, np. Estée Lauder, Shiseido, Lancôme, Clarins, jak i apteczne Vichy czy krajowa Irena Eris. Na Zachodzie dostępna jest pełna linia kosmetyków (łącznie z pomadką, tuszem do rzęs itp.) do męskiego makijażu Jeana Paula Gaultiera, ale w naszym kraju można z niej kupić tylko dwa produkty: brązujący puder do twarzy i preparat rozświetlający. W perfumerii Marionnaud na Nowym Świecie sprzedano zaledwie trzy pudry, ale niewiele lepiej idą też niedocenione rozświetlacze do cery, dyskretnie nadające jej promienności i usuwające oznaki zmęczenia.