Archiwum Polityki

Spadek napięcia

Mamy kolejnego kandydata do międzynarodowej nagrody im. Darwina przyznawanej pośmiertnie ofiarom najbardziej niefortunnych przypadków śmierci – jest nim 26-letni Grzegorz L. z Myszkowa (Śląsk), który jeszcze niedawno pił z kolegami wódkę na łące pod 20-metrowym słupem wysokiego napięcia. Takie słupy, wiadomo, stoją po to, żeby się na nie wspinać. Czasami działają jak góry na alpinistów. Za pierwszym razem pan Grzegorz wszedł dla brawury, pokazał przy tym, że alkohol na niego nie działa, a stojąc na szczycie konstrukcji wymachiwał kurtką dla podkreślenia, że te wszystkie ostrzeżenia to jedna wielka bzdura. Kurtkę postanowił zrzucić na dół, ale wiatr chciał, że zawisła na drutach. Grzegorz L. pofatygował się po nią i wtedy huknęło. Nastąpił gwałtowny przeskok iskry – ocenili potem fachowcy i poinstruowali, że do słupów linii energetycznej, którą przepływa prąd pod napięciem 110 kilowatów, nie powinno się w ogóle zbliżać. Pewien psycholog tak skomentował wydarzenie: widocznie żył w zbyt wielkim napięciu.

Polityka 27.2004 (2459) z dnia 03.07.2004; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama