Archiwum Polityki

Krwawy biznes

Prokurator okręgowy z Tarnobrzega poinformował dziennikarzy dwóch największych gazet, że myśli. Przedmiotem jego rozważań jest Wiesław Kaczmarek, któremu zamierza (jeszcze tego nie zrobił) postawić zarzut o przekroczenie uprawnień. Zwróci się też z wnioskiem o odebranie mu immunitetu poselskiego, a Zygmuntowi N., być może, wystawi europejski nakaz aresztowania, ponieważ ten nie stawia się na wezwania.

Sprawa idzie o 32 mln dol. kredytu, który Laboratorium Frakcjonowania Osocza z Mielca uzyskało od konsorcjum pod przewodnictwem Kredyt Banku. 60 proc. kredytu gwarantował rząd Włodzimierza Cimoszewicza, a Wiesław Kaczmarek, wtedy jako minister gospodarki, inicjatywę tę poparł. Ówczesnemu rządowi chodziło o to, aby w Polsce powstała fabryka przerabiania osocza, które uzyskuje się z krwi. Teraz wozi się je do Szwajcarii i po przerobieniu wraca ono do kraju, za co słono płacimy również osoczem. Produkty krwiopochodne niezbędne są do życia ludziom cierpiącym na hemofilię, przy przeszczepach szpiku, operacjach. W kraju tak dużym jak Polska powinny one powstawać na miejscu – takie są zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Do tej pory jednak fabryka nie powstała, a prokuratura w Tarnobrzegu uważa, że Zygmunt N. prawie 8 mln dol. wytransferował do rajów podatkowych.

Jeszcze bardziej sensacyjna jest jednak wersja Zygmunta N., z którym „Polityka” rozmawiała przed jego wyjazdem z Polski. Uważa on, że fabryka powstać nie mogła, ponieważ rząd nie wywiązał się z umowy. Dysponentem osocza jest minister zdrowia, który zobowiązał się, że będzie ono dostarczane do LFO. Na tej podstawie zagraniczni udziałowcy LFO inwestowali w budowę fabryki także własne pieniądze.

Polityka 25.2004 (2457) z dnia 19.06.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama