Archiwum Polityki

Dwa światy Solorza

Telewizja Polsat musi się zmienić, inaczej może nie przetrwać. Potrzebuje nowego wizerunku, lepszej publiczności oraz inwestora z pieniędzmi. Wizerunkiem telewizji Zygmunta Solorza ma się zająć Tomasz Lis, poszukiwania inwestora trwają od lat i doprowadziły do afery Rywina. A co z publicznością?

W gabinecie Zygmunta Solorza, w nowym wieżowcu Polsatu, wisi papierowa tablica, na której uczestnicy narad rozrysowują biznesowe pomysły. Zwisający arkusz, pozostałość po niedawnej konferencji, pokrywa gęsta sieć strzałek odtwarzających jakąś strukturę. Z dopisków można się domyślić, że nie jest to struktura Polsatu, ale Elektrimu. Cała uwaga prezesa Solorza jest dziś skoncentrowana na upadającej spółce giełdowej. To jego najnowsza inwestycja. Sporo zaryzykował, ale jeśli mu się uda uratować Elektrim, zarobi duże pieniądze. A Solorz umie zarabiać. I lubi.

Telewizja Polsat jest tego najlepszym przykładem. Pytany, dlaczego na początku lat 90. zdecydował się stworzyć pierwszą komercyjną telewizję, odpowiada krótko: – Z powodów czysto biznesowych. Częstotliwości telewizyjne to dobro rzadkie, wiedziałem, że nie będę miał wielu konkurentów.

W tworzeniu Polsatu jedną z głównych ról grał Wiesław Walendziak, pierwszy dyrektor stacji. Po burzliwej karierze politycznej ostatnio wrócił do telewizyjnego biznesu. Tworzy infrastrukturę, która pozwoli polskim nadawcom (TVP, TVN i Polsatowi) przejść do nadawania cyfrowego.

To była bardzo profesjonalnie sformatowana stacja – wspomina Walendziak. – Chodziło o to, by jak najszybciej pozyskać masową widownię, dzięki której Polsat mógł zacząć na siebie zarabiać. I to się udało. Polsat stał się najpopularniejszą polską telewizją, dystansując nawet TVP.

Świat według Kiepskich

Sposobem na podbicie serc widzów były amerykańskie filmy klasy B, muzyka disco polo, nieskomplikowane teleturnieje, programy erotyczne. Jarosław Sellin, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a niegdyś dziennikarz Polsatu, ubolewa, że Solorz nie miał przekonania do programów publicystycznych i informacyjnych.

Polityka 25.2004 (2457) z dnia 19.06.2004; Gospodarka; s. 38
Reklama