Archiwum Polityki

Neofaszyzm?

Leży przede mną książka niebywała, niestety w najgorszym sensie. Nie wiem zresztą co bardziej przerażające. Książka czy posłowie do niej pióra Pawła Wieczorkiewicza. Zacznijmy jednak od początku. Autorem „Frontu Wschodniego 1941–1945” jest Leon Degrelle – belgijski faszysta, fanatyczny hitlerowiec i SS Oberführer, twórca walczącej w ramach SS dywizji „Walonia”, skazany po wojnie zaocznie na karę śmierci przez sądy swojej ojczyzny (według posłowia: „Niezwykły człowiek. Radykalnie prawicowy działacz polityczny i ideowy ochotnik w wojnie z nienawistnym mu bolszewizmem...”). Jak zapewnia nas Wieczorkiewicz: „Na zderzeniu dwóch postaw – zaangażowanego uczestnika i beznamiętnego obserwatora-portrecisty – polega wielkość tej książki, która zostałaby z pewnością obsypana najwyższymi literackimi trofeami z należną jej literacką Nagrodą Nobla, gdyby tylko posiadała słuszne konotacje ideowe. Świat jednak dążąc od lat pod amerykańskim przewodem do politycznej poprawności zawsze był po stronie zwycięskich batalionów...”. Wynika z tego jasno, że hitleryzm ze wszystkimi swoimi zbrodniami był ot taką sobie niepoprawnością polityczną, co wmówili nam Amerykanie; całkiem nieźle jak na polskiego historyka. Zatrzymajmy się jednak również, nie popadając w dyskusję o „słuszności konotacji ideowych” nad walorami literackimi przekazu „beznamiętnego obserwatora-portrecisty”. Oto na przykład, jak odmalowuje nam Degrelle Adolfa Hitlera:

„Widziałem tylko oczy Hitlera, czułem, że jego dłonie ściskają moją prawicę, słyszałem tylko głos, nieco chrapliwy, który witał mnie i powtarzał: »Bardzo się o pana niepokoiłem...«.

Polityka 25.2004 (2457) z dnia 19.06.2004; Stomma; s. 103
Reklama