Archiwum Polityki

Artysta po drugiej stronie lustra

„Oto człowiek” to nieco patetyczny tytuł wystawy kolekcji Deutsche Banku, jaką otwarto w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury. Jakich to czasów dożyliśmy: instytucja, której odwieczną regułą jest brak sentymentów, zamienia się w mecenasa sztuki i stawia pytania o ludzką kondycję.

Na Zachodzie – ciągle jeszcze w odróżnieniu od Polski – praktycznie każdy bank, który chce być poważnie traktowany, tworzy i zazwyczaj publicznie eksponuje własną kolekcję dzieł sztuki. Ale bardzo rzadko się zdarza, by organizowana ona była wokół jakiegoś tematu, jakiejś nadrzędnej idei. Tymczasem Deutsche Bank nie tylko skoncentrował się na sztuce XX w., ale postawił sobie dodatkowe zadanie: mają to być dzieła obracające się wokół człowieka, jego fizyczności i duchowości, problemów, rozterek, uwikłań w otaczający świat.

Są na tej wystawie dwie prace-wizytówki,

symbole zmagania się współczesnego twórcy z wizerunkiem człowieka. Pierwsza to rysunek „Na ślepo” (1975) Reinharda Muchy. Artysta z zamkniętymi oczami próbował stworzyć własny wizerunek. Powstała postać daleka od tradycyjnego kanonu autoportretu – wielowymiarowa, poszarpana, łącząca kilka sylwetek w jednej. I być może tacy dziś właśnie jesteśmy; dalecy od jednoznaczności, możliwi do ogarnięcia dopiero wówczas, gdy nie patrzymy w lustro. I druga, o 16 lat wcześniejsza praca Franza Walthera „Figura I”. To człowiek rozmazany w otaczającej go pustce, po części będący tylko sobą, po części – elementem przestrzeni wokół niego.

Obie te prace prowokują, by spytać: jaki wizerunek człowieka kreuje współczesna sztuka? Albo na odwrót: co owe wizerunki mówią o naszych czasach i o naszych problemach? Słowem, co o ludzkiej egzystencji powiedzieć mógłby Marsjanin, gdyby przypadkiem UFO wylądowało między tymi obrazami? Otóż wydaje się, że miałby kłopoty z wyrobieniem sobie jednoznacznej, a co gorsza – trafnej opinii.

Przez całe stulecia sztuka starała się utrwalać to, co w ludziach wspólne i typowe. Nie interesowały jej skrajności, wybryki, dewiacje.

Polityka 24.2004 (2456) z dnia 12.06.2004; Kultura; s. 64
Reklama