Ewentualne niepowodzenie planu Hausnera może mieć wpływ na prace sejmowej komisji śledczej. Gdyby doszło do wcześniejszych wyborów (do czego, jak ostatnio przyznał Krzysztof Janik, skłania się nawet część SLD), a komisja nie zdążyłaby przygotować raportu, jej dotychczasowe prace poszłyby do kosza. Przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz twierdzi, że komisja zdąży przedstawić sprawozdanie, nawet jeśli doszłoby do przedterminowych wyborów. – Zobowiązałem się wobec Sejmu, że dołożę starań, by raport był gotowy do końca lutego – mówi Nałęcz. Trzeba tu jednak zauważyć, że już kilka terminów nie zostało dotrzymanych.
Marszałek Nałęcz obawia się, czy wyścig z czasem nie odbije się na jakości sprawozdania. W tej chwili posłowie pracują nad własnymi częściami raportu (na propozycję Nałęcza o podziale pracy nie zgodził się tylko Zbigniew Ziobro), a już wkrótce przewodniczący komisji chce opracować jego jednolitą wersję. Gdyby obecny Sejm nie zdążył rozpatrzyć sprawozdania, mogą to zrobić posłowie w następnej kadencji.