Archiwum Polityki

Libera i Kulik: wizje przekorne

+++

Bardzo ważnym i ciekawym wydarzeniem jest niemal równoczesne otwarcie dwóch wystaw: Zbigniewa Libery „Mistrzowie i Pozytywy” w łódzkiej galerii Atlas Sztuki oraz Zofii Kulik „Od Syberii do Cyberii 1998–2004” w warszawskiej Zachęcie. Tę dwójkę wiele łączy. Po pierwsze, dłuższa nieobecność w polskim życiu artystycznym; ostatnia indywidualna wystawa twórcy „Lego. Obóz koncentracyjny” miała miejsce przed ośmiu laty, zaś prace laureatki Paszportu „Polityki” z 1996 r. w minionej dekadzie pokazywano samodzielnie tylko raz. To zaskakujące, zważywszy że oboje należeli do prekursorów tzw. nurtu krytycznego tak popularnego w latach 90. Nowe wystawy przypominają oboje artystów z jak najlepszej strony. Praca Zofii Kulik jest monumentalna i stanowi twórcze rozwinięcie jej słynnych fotograficznych dywanów-kolaży. Składa się z blisko 17 tys. zdjęć, a właściwie stopklatek TV, ze szczegółowym opisem każdej z nich. Gigantyczny, mozaikowy, wielowątkowy wizerunek naszego świata kreowany przez najważniejszego ze współczesnych inżynierów ludzkich dusz: telewizję. Jest w nim wszystko, co wpływa na nasze życie: wojny, miłość, przemoc, religie, polityka, technologia, sport, seks. Trudno wyobrazić sobie bardziej przejmujące twórcze podsumowanie minionego stulecia. To dzieło, które z pewnością przejdzie do historii najnowszej polskiej sztuki.

Zbigniew Libera pokazuje z kolei dwa cykle prac. „Pozytywy” to inteligentna gra z kulturowymi idiomami; zaaranżowane zdjęcia, na których artysta powtórzył słynne sytuacje z klasycznych zdjęć reporterskich, ale z przeciwnym wektorem emocji, zamieniając grozę w śmiech, strach w zabawę, okrucieństwo w radość.

Polityka 8.2004 (2440) z dnia 21.02.2004; Kultura; s. 56
Reklama