Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

W głębokim znieczuleniu

Dzieci nieuleczalnie chore nie muszą umierać w szpitalach. Hospicja mogą im zapewnić odpowiednią opiekę medyczną również w domu. Ale Fundusz Zdrowia nie chce dać na nią zarobić.

Oósmej rano siadają w kręgu w sali kominkowej: trzej lekarze, osiem pielęgniarek, trzech pracowników socjalnych, psycholog, rehabilitant, kapelan, stażyści z innych miast – zespół Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci.

Poranna odprawa, codzienne zadania: wizyty u rodzin, pielęgnacja pacjentów, ocena ich potrzeb. Mają podopiecznych w promieniu 100 km, jeżdżą autami z widocznym logo hospicjum. Dwie z pielęgniarek będą dziś asystować przy zabiegach w hospicyjnej klinice stomatologicznej.

Zadanie dnia: wytłumaczyć rodzicom, którzy przyjadą z upośledzonymi dziećmi na konsultacje do kliniki, dlaczego na ten rok nie podpisano kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia i jakie są tego skutki. Może przygotujemy rodzicom wzór pisma w tej sprawie do władz? – pyta dr Artur Januszaniec, prezes Zarządu Fundacji. Aplauz. Zgłasza się pielęgniarka, a zarazem redaktorka hospicyjnego biuletynu Grażyna Zarzycka, która to zrobi.

Fundacja i Niepubliczny ZOZ, składające się na Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, wypracowały wzory, do których starają się równać ośrodki powstające w innych miastach. Humanitarna, nowoczesna opieka nad umierającymi dziećmi kosztuje. Choć – jak udowodniono – mniej niż opieka szpitalna, to jednak zbyt wiele jak na wyobraźnię urzędników.

Wkrótce odejdą

Medycyna paliatywna ma na celu poprawę jakości życia (a nie przedłużanie go kosztem dodatkowych cierpień), gdy choroba jest bardzo zaawansowana, a rokowania złe. W Anglii została uznana za specjalność medyczną w 1987 r., w Polsce w 2000 r.

Z powodu nieuleczalnych chorób (nazywanych też schorzeniami ograniczającymi życie) umiera w Polsce rocznie ok.

Polityka 6.2004 (2438) z dnia 07.02.2004; Społeczeństwo; s. 80
Reklama