Archiwum Polityki

No to skål!

Od czasu przystąpienia do Unii Europejskiej Szwedzi piją znacznie więcej. Atmosfera stała się serdeczniejsza, ale przemoc – brutalniejsza.

Od 1995 r. spożycie czystego alkoholu wzrosło o ponad dwa litry. Statystyczny Szwed wypija ponad 10 litrów rocznie. Alkohol stał się bardziej dostępny i o niebo tańszy dzięki stałemu rozluźnianiu granic celnych. Od nowego roku każdy Szwed przekraczający granicę unijną może wwieźć 10 litrów wódki i whisky, 20 litrów aperitifów, 90 litrów wina i aż 110 litrów piwa. A że trunki te są o połowę tańsze w Niemczech, to w samochodach pokonujących niedawno zbudowany most na Sundzie, cieśninie dzielącej Danię (gdzie też jest taniej) od Szwecji, uginają się ostatnio resory.

Politycy biją na alarm, że kształtowana przez prawie dwa stulecia szwedzka polityka alkoholowa legła w gruzach, po tym jak cegła za cegłą pozbawiano ją fundamentów. To, że ukuto pojęcie „szwedzka polityka alkoholowa”, a nie słyszy się na ogół o angielskiej, francuskiej czy polskiej polityce w tym względzie, wynika z faktu, że z chwilą przyswojenia sobie umiejętności pędzenia wódki, a stało się to za sprawą żołnierzy wracających z wypraw wojennych z Rosji, Szwedzi zaczęli pić na umór.

Jan Chrzciciel Albertrandi, jezuita i historyk, jeden z pierwszych polskich dyplomatów, tak pisze w swym raporcie ze Szwecji (1789 r.): „Ten tak dobry naród ma jednak dwie wielkie wady. Jedną jest używanie gorzałki (drugą »rozwolnienie obyczajów«) tak powszechne, że się do kobiet, do panien, do dzieci nawet rozciąga”. Wódkę piło się łyżkami przy stole rodzinnym ze wspólnej misy, od której nazwy sk?l (z małym kółkiem nad literą a, którą czyta się jak o) pochodzi znany skandynawski toast. Wrzucano do tego napoju kawałki chleba i mięsa i traktowano go jako zupę; szwedzkie słowo supa, chlać wódkę, wywodzi się właśnie od zupy.

Wódka przynależy do szwedzkiego klimatu

– mówił w 1818 r.

Polityka 5.2004 (2437) z dnia 31.01.2004; Świat; s. 54
Reklama