Archiwum Polityki

Słucham perwersyjnych podszeptów

Rozmowa z François Ozonem, francuskim reżyserem filmowym, autorem erotycznego thrillera „Basen”

Bohaterką „Basenu” jest podstarzała pisarka żyjąca pod jednym dachem ze swoim ojcem. Budując tę postać, myślał pan o jakiejś konkretnej osobie?

Nie. Na pewno nie myślałem o pisarce francuskiej, bo żadna z XX-wiecznych popularnych autorek: ani Duras, ani Yourcenar, ani Sagan, nie pasuje do tej charakterystyki, poza tym one nie pisały kryminałów. Filmowa Sarah Morton może przypominać Agathę Christie lub Patricię Cornwell, ale to przypadek. Niektóre brytyjskie pisarki zachowują się w ten sposób. Są oschłe, patrzą na świat po męsku, z dystansem. Charlotte Rampling, która zagrała Sarah, wiele wniosła do tej postaci. Zdziwiłem się, że w przeżywającej męki twórcze, oziębłej, nieumalowanej kobiecie odnalazła jednak cząstkę siebie. Jej ojciec, jak mi później wytłumaczyła, był wojskowym. Przesiadywanie godzinami przed lustrem i poprawianie urody było w jej domu zabronione. Przyjmując rolę Charlotte zażartowała, że doskonale rozumie okrutne portrety kobiet stworzone przez nieczułych na ich wdzięki mężczyzn.

Po wielkim sukcesie „8 kobiet” – muzycznej komedii z udziałem gwiazd francuskiego kina – mówiło się, że sekrety duszy kobiecej poznał pan na wylot.

Lubię kręcić filmy o kobietach w średnim wieku, z dużym bagażem doświadczeń, które przeszły kilka związków i wiedzą, czym są zmiany w życiu. Wiele się od nich uczę, mam do nich dystans, wiem, że nie są aniołami. Umiem wobec nich być szczery. Poza tym pracując z dojrzałymi aktorkami przekonałem się, że one chętniej i łatwiej ryzykują. Jeśli uwierzą reżyserowi, szybko godzą się na eksperymenty.

Utożsamienie się z 50-letnią kobietą przychodzi panu łatwiej niż z rówieśnikami?

Mnie po prostu krępuje opowiadanie w pierwszej osobie.

Polityka 36.2003 (2417) z dnia 06.09.2003; Kultura; s. 58
Reklama