Nie wiem, co to jest społeczeństwo obywatelskie. Polityka? Nie interesuję się tym! A ja mam to wszystko gdzieś – to tylko wybór kilku wcale nie najostrzejszych odpowiedzi na pytanie, czym jest dla uczniów szkół średnich społeczeństwo obywatelskie. Co na to członkowie samorządów szkolnych? – Wybacz, ale nie interesuję się polityką. Owszem, rozmawialiśmy o tym kiedyś na polskim, ale zupełnie nie wiem, o co chodzi z tym społeczeństwem – odpowiada Ola, szefowa samorządu uczniowskiego w jednym z poznańskich liceów. (...)
Niestety, jedyną osobą spotkaną w odwiedzonej przeze mnie szkole, która wydawała się mieć elementarne pojęcie na ten temat, była redaktorka szkolnej gazetki. Jej zdaniem największym problemem jest nie tylko absolutny brak zainteresowania młodych ludzi tym, co się wokół nich dzieje, lecz także brak wiary w to, że są w stanie zdziałać coś samodzielnie. Samorząd szkolny, który teoretycznie powinien być podstawową jednostką budowania społeczeństwa obywatelskiego, w większości szkół nie spełnia swojej funkcji (...). Również gazetek szkolnych nie da się w zasadzie czytać. Nie prezentują one żadnych poglądów młodych ludzi, którzy ośmieliliby się choć trochę wykroczyć poza konwencję bycia posłusznym prymusem. Kolejny przykład: Szkolne Kluby Europejskie. Również i one nie promują wśród młodzieży idei społeczeństwa obywatelskiego. Służą zazwyczaj zaspokajaniu ambicji nauczycieli czy dyrektorów szkół. Takie naprawdę działające i powstałe z inicjatywy uczniów (jak np. w LO św. Marii Magdaleny w Poznaniu czy w LO im. Marii Konopnickiej w Inowrocławiu) zdarzają się bardzo rzadko. Podobnie nieszczęśliwą ideą jest manifestacja wielkiej radości obywatelskiej pod postacią Parady Schumana. Nieodparcie kojarzy się ona z pochodami pierwszomajowymi – nawet osobom, które takie imprezy znają już jedynie z książek historycznych.