Archiwum Polityki

Cichy brat

Przeciętnie rozpolitykowany Polak potrafi wymienić kilkudziesięciu posłów. Pozostałym skutecznie udaje się zachować anonimowość. Najbardziej znanym wśród tych nieznanych jest poseł SLD Sebastian Florek, wciąż bardziej kojarzony z programem „Big Brother”.

Florek to idealny przykład przypadkowego człowieka w polityce, dla którego jest ona tylko źródłem zarobków. Jest sejmowym zawodowcem i pobiera kilka średnich pensji krajowych. Mógłby być rzecznikiem wszystkich anonimowych polityków. Kiedy podczas jednego z posiedzeń komisji rolnictwa i rozwoju wsi zaproponowano mu, by został sprawozdawcą projektu ustawy nowelizującej, m. in. ustawy o zawodzie weterynarza, o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, o organizacji hodowli i rozrodu zwierząt, Florek (absolwent wyższej uczelni rolniczej) skromnie uchylił się mówiąc: „Nie mam doświadczenia w tej sprawie”.

Parlamentarzysta sam przyznaje, że głównym źródłem jego popularności były i są występy przed kamerami w domu Wielkiego Brata. Tam wypowiadał się chętnie. Licznik sejmowych wypowiedzi posła Florka w ostatnich dwudziestu miesiącach zatrzymał się na liczbie 7. Od początku kadencji były radny ze Stawigudy, bo Sebastian Florek ma też samorządową przeszłość, złożył trzy interpelacje. Bardziej aktywni koledzy stawali na trybunie ponad sto razy.

Sebastian Florek, 32 lata, uprzejmy, uśmiechnięty i opalony, przyszedł do Sejmu, jak mówił, by poprawić sytuację rolnictwa. – Mój ojciec jest profesorem nauk rolniczych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W domu wszystko kręciło się wokół problemów rolnictwa – zapewnia, ale pytany, co dokładnie chciałby zdziałać, utrzymuje się na zaskakującym jak na znawcę tematu poziomie ogólności. – Całe rolnictwo wymaga reform, w każdym temacie. Przez kilkanaście lat nikt nic z tym nie zrobił. Słysząc, że jego działalność też nie jest szczególnie widoczna dla przeciętnego obserwatora, narzeka na ciężar popularności. – Przez to, że jestem znany, jestem na widelcu, wymaga się ode mnie, żebym był cały czas aktywny.

Polityka 36.2003 (2417) z dnia 06.09.2003; Społeczeństwo; s. 89
Reklama