Archiwum Polityki

Lustrzany Edwards

Kandydat demokratów na prezydenta USA John Kerry wykonał stały fragment gry wyborczej, czyli dobrał sobie kandydata na wiceprezydenta. Został nim senator John Edwards. Stały fragment rozegrany został zgodnie z regułami: Kerry pochodzi z dobrej rodziny – więc Edwards pochodzi z rodziny robotniczej, Kerry ukończył najlepsze szkoły – Edwards chodził do szkoły publicznej, Kerry jest z Północy (Massachusetts), więc Edwards jest z Południa (Północna Karolina), Kerry nie jest pierwszej młodości (60) i „wygląda jak z portretu Muncha” („The Economist”), zatem Edwards (50) wygląda młodziej o 20 lat. Kerry jest opatrzony i uważany za członka establishmentu (19 lat w Senacie), więc Edwards jest w Senacie pierwszą kadencję, Kerry jest nudny i bezbarwny (porównywany do tabletek na uspokojenie valium), więc Edwards ma urodę filmową, jest wygadany, jak przystało na prawnika, który umiał przekonywać ławę przysięgłych w ponad stu zwycięskich procesach, głównie o odszkodowania przeciwko wielkim korporacjom (stąd nadzieje, że dobierze się do skóry wiceprezydenta Dicka Cheney’ego – ostentacyjnie powiązanego z wielkim biznesem).

Polityka 29.2004 (2461) z dnia 17.07.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 16
Reklama