Archiwum Polityki

Środa w poniedziałek

W poniedziałek 4 stycznia starosta powiatu Środa Śląska Ferdynand Grabowiecki zasiadł w gabinecie, w którym jeszcze 31 grudnia urzędował burmistrz miasta Antoni Biszczak. Nie zmieniły się sprzęty, firany, dywan, zostało radio marki Taraban, rachityczny kwiatek i choinka. Zniknęły papiery, ale został fotel. Nowe meble będą dopiero za dwa tygodnie.

W budynku Urzędu Miasta i Gminy, który do 1975 r. był siedzibą powiatu średzkiego, starostwo zajęło jeszcze pięć pokoi. W Środzie nie było Urzędu Rejonowego, więc władze powiatu nie mogły, jak w większości polskich miast, po prostu przejąć jego siedziby. Magistrat wkrótce wyprowadzi się do ratusza, ale musi zaczekać aż ostatecznie zwolni go prokuratura. Prokuratura przeprowadza się właśnie do starej siedziby Urzędu Skarbowego, który przeniósł się już do nowego pięknego budynku. Dlatego w nowym roku burmistrz Biszczak musiał urzędować w jednym pokoju ze swoim zastępcą, a starosta Grabowiecki nie miał nawet wizytówek, bo nie było wiadomo, jakie numery telefonów przydzieli nowemu urzędowi telekomunikacja. Na początek są dwa, ale mają być jeszcze cztery.

Składka na powiat

Szyld z napisem Starostwo Powiatowe zawisł na budynku 4 stycznia o godzinie 9.00, na miejscu tablicy Południowo-Zachodniego Domu Maklerskiego. Gdzie szukać starosty i urzędników informowały odręcznie napisane kartki. Właściwe tabliczki pojawią się na drzwiach dopiero, gdy starostwo przejmie cały budynek.

- Być może za jakiś czas, po remoncie, wrócę także do gabinetu, w którym do 1975 r. urzędował naczelnik powiatu - mówi starosta Grabowiecki.

W grudniu powiat żył na koszt gminy, która płaciła za prąd, telefony, pracę kserokopiarki. Koszty uruchomienia starostwa, zakupu mebli, komputerów, faksu, nawet czajników i szklanek (samochodu dla starosty na razie nie będzie, zapewnia sekretarz powiatu Bożena Sielska), obliczono w Środzie na 350 tys. złotych. Wojewoda dał sześćdziesiąt tysięcy, pięćdziesiąt dołożyły gminy, które weszły w skład powiatu. Wójtowie umówili się, że dadzą na wyposażenie starostwa po złotówce od każdego mieszkańca. Najbogatsza w powiecie Środa zostawiła powiatowi także meble w sekretariacie, sieć komputerową (ale bez komputerów) i nową centralę telefoniczną, choć starosta uważa, że lepiej za dużo nie brać, żeby potem nie trzeba było oddawać jeszcze więcej.

Polityka 3.1999 (2176) z dnia 16.01.1999; Kraj; s. 27
Reklama