Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Przymus historii

Kwestia niemiecka tak długo była otwarta, jak długo zamknięta była Brama Brandenburska, mówił w historycznym dla Europy 1989 r. poprzedni prezydent Richard von Weizsäcker. Dziś Brama Brandenburska stoi szeroko otworem, symbolizując nową-starą stolicę ogólnoniemieckiej demokracji. Co zatem - jeśli za miarę przyjąć słowa Weizsäckera - miałoby być jeszcze otwarte w kwestii niemieckiej?

Od utworzenia pierwszego niemieckiego państwa narodowego w 1871 r. centralnym historycznym problemem Europy była kwestia niemiecka, czy mówiąc wprost - groźba niemieckiej hegemonii w Europie. To dążenia hegemonistyczne doprowadziły do potwornej nędzy naszej najnowszej narodowej historii. Rezultatem były dwie wojny światowe, Hitler, Oświęcim i ludobójstwo dokonane na europejskich Żydach, następnie czterdziestoletni podział Niemiec i Europy oraz zimna wojna między Wschodem a Zachodem. To przede wszystkim na terenach Niemiec rozstrzygano o układzie sił na kontynencie. Dopóki Niemcy były podzielone na liczne terytoria i państwa różnej wielkości, dopóty mogła być tu - podobnie jak we Włoszech - budowana równowaga mocarstw europejskich. Stworzenie niemieckiego państwa narodowego musiało jednak ten europejski system równowagi postawić na głowie, gdyż powstanie silnego mocarstwa centralnego podważyło fundament tego systemu. W ten sposób narodziła się tak zwana kwestia niemiecka.

Powstanie niemieckiego państwa narodowego miało skutki bardziej destabilizujące, a nawet zagrażające całej europejskiej konstelacji państw, niż wybuch Wielkiej Rewolucji Francuskiej z 1789 r. Na dobrą sprawę skutki "niemieckiej rewolucji" 1871 r. były bardziej wyniszczające niż jej francuskiej poprzedniczki. Ponadto między obydwoma rewolucjami była jeszcze jedna ważna różnica kulturalno-cywilizacyjna: rewolucyjna Francja dysponowała utopią nie tylko mocarstwową, ale także wolnościową, cywilizacyjną, która pozytywnie zmieniła Europę nawet tam, gdzie francuska potęga wojskowa była siłą ucisku. Natomiast niemiecka hegemonia opierała się jedynie na nagim odwołaniu do potęgi. Była kulturowo antymodernistyczna, a politycznie - antywolnościowa. Jej ukoronowanie to potworne czyny narodowych socjalistów, wojna rasowa Hitlera na Wschodzie i wytępienie europejskich Żydów metodami przemysłowymi.

Polityka 3.1999 (2176) z dnia 16.01.1999; Świat; s. 61
Reklama