Archiwum Polityki

Wariacje na wariograf

W ubiegłym roku wprowadzono w Inspekcji Celnej okresowe "badania psychofizjologiczne" na tzw. wykrywaczu kłamstw. Decyzja ta wywołała stanowczy sprzeciw części funkcjonariuszy i rozpaliła gorący spór, przez który przechodzi także wiele innych państw - np. w RFN Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygnąć wkrótce o dopuszczalności lub niedopuszczalności wariografu.

Dyskusja dotyczy jednej grupy zawodowej, ale za Inspekcją Celną pójść mogą wkrótce inni. Dlatego uczestniczy w tym sporze i Fundacja Helsińska, i rzecznik praw obywatelskich, i związki zawodowe. Idzie tu bowiem nie o pieniactwo paru osób, ale o chronione konstytucyjnie dobra: godność, prywatność, intymność.

Jaką wartość ma test na wykrywaczu kłamstw? Jego zwolennicy mówią, że dużą. Choć przyznają, że nie do końca daje on pewność, kto kłamie, a kto mówi prawdę. Powołują się na szeroką praktykę stosowania wykrywacza w Izraelu, USA, Japonii.

Sceptycy i przeciwnicy odrzucają stanowczo stosowanie wariografu. Kierownik Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Tadeusz Hanausek, pytany o opinię w tej sprawie, napisał (wrzesień 1998): "Aparaty te nie wykrywają kłamstwa, lecz stany podwyższonej emocji, występujące w chwili badania w psychice człowieka i znajdujące swoje odbicie w całym jego organizmie. (...) Należy jednak zwrócić uwagę, że emocje nie zawsze towarzyszą wypowiedziom kłamliwym. Nie można zatem wyników użycia tych aparatów uznać za kategoryczny dowód kłamstwa w każdym przypadku. (...) Nie jestem w stanie uwierzyć, by ktokolwiek w Polsce we wrześniu 1998 r. odważył się stosować dla celów dowodowych badania poligraficzne".

W tej dyskusji zabrał głos energicznie i przesądzająco Sejm. W nowej procedurze karnej zakazano policji, sądom i prokuraturze "stosowania technicznych środków, mających na celu kontrolę nieświadomych reakcji organizmu w związku z przesłuchaniem". Dla uzasadnienia tego kroku napisano: "Oskarżenie zwłaszcza o przestępstwo ciężkie, grożące surową karą, stwarza sytuację stresową, w której oskarżony, nawet wtedy, gdy jest niewinny, reagował będzie na hasła związane z inkryminowanym mu czynem".

Czy to, co odrzucono na obszarze sądowym i śledczym, może być swobodnie, bez ograniczeń, praktykowane w dziedzinie stosunków pracowniczych?

Polityka 3.1999 (2176) z dnia 16.01.1999; Społeczeństwo; s. 64
Reklama