Archiwum Polityki

Biskup z misiem

Posłowie prawicy stanęli murem za prezydentem Łodzi, prezydium Konferencji Episkopatu i 700 tys. obywateli, którzy są za wprowadzeniem dnia wolnego w kościelne święto Trzech Króli. Bardzo lubię ewangeliczną opowieść o pokłonie trzech władców, a raczej trzech mędrców lub wręcz magów ze Wschodu przed dzieciątkiem w żłobie. Skoro jednak przy okazji konkordatu Kościół odstąpił od „uniedzielnienia” Trzech Króli, nie brzmi teraz zbyt przekonująco, zmieniwszy zdanie. Orędowanie za wolnym w Trzech Króli rodzi podejrzenie, że chodzi tu o walkę o głosy. Nie inaczej było z marszałkiem Piłsudskim, który w trudnych początkach niepodległości potrzebował przychylności Kościoła (nie miał w episkopacie wielu zwolenników) i zrobił mu prezent z wolnych Trzech Króli. Nieznośne jest dziś to mieszanie Piłsudskiego z Gomułką, podlane narodowo-katolickim sosem.

Kiedy spieraliśmy się o kolejny świąteczny dzień, dziennik „Polska” podał, że od dwóch lat spada frekwencja na lekcjach religii, czyli katolickiej katechezie. Dwa lata temu do szkół poszło pokolenie urodzone już w Polsce suwerennej. Do tej młodzieży będzie coraz trudniej trafić z tradycyjnym religijnym przekazem, a i straszenie sankcjami (nie będziesz dopuszczony do bierzmowania albo ślubu kościelnego bez zaliczonej religii) będzie coraz mniej skuteczne. Biskup kielecki na spotkaniu z pierwszakami wystąpił przy ołtarzu z plecakiem sportowym, flagą polską i dużym pluszowym misiem. Dzieci były podobno zachwycone. W pierwszej klasie pewnie tak, ale w liceum? Kościół zmienia ostatnio podejście do szkolnej katechezy na bardziej adekwatne do czasów, w jakich żyjemy. Chce oddzielić naukę wiary katolickiej od religioznawstwa. To krok w dobrym kierunku. Gdyby Kościół przeprowadził konsekwentnie reformę szkolnej katechezy, zrobiłby dla katolików polskich znacznie więcej, niż żyrując populistyczne gesty polityków.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama