Sześćdziesięciolecie powstania państwa to nie lada okazja, zwłaszcza w kraju, którego reżim uwielbia masowe uroczystości. Tego dnia w Phenianie spodziewano się wielkich defilad, kolorowych pokazów na stadionie, może nawet testu kolejnej północnokoreańskiej rakiety albo podziemnej próby jądrowej. Nic z tych rzeczy. Jak na Koreę Północną obchody 9 września były nadzwyczaj skromne, w stolicy nie paradowało nawet wojsko, a jedynie oddziały milicji. Ale największym zaskoczeniem był brak Kim Dzong Ila.
Dyktator pokazał się po raz ostatni przeszło miesiąc temu. Na zdjęciu z wizytacji koszar 11 sierpnia widać jak zwykle krępego pana w granatowym uniformie z miękkiego materiału i dużych, czarnych okularach. Kim nie opuścił żadnego z 10 poprzednich jubileuszy powstania państwa, toteż jego nieobecność pobudziła wyobraźnię wywiadów. CIA ustami anonimowego analityka podała, że Drogi Przywódca kilka tygodni temu doznał wylewu, wywiad koreański poprawił stan Kima na zawał, a japoński orzekł, że dyktator Korei Północnej ma problemy z nerkami. Jeszcze inni twierdzą, że nie żyje.
Jeśli rzeczywiście umarł, to trudno powiedzieć, w jakim wieku – data urodzin Kima pozostaje nieznana.
Według oficjalnej biografii, Drogi Przywódca i pierworodny syn Kim Ir Sena przyszedł na świat w obozie partyzanckim na górze Paekdu przy granicy z Chinami podczas wojny narodowowyzwoleńczej z najeźdźcą japońskim, a jego narodzinom miał towarzyszyć rozbłysk gwiazdy i dwie tęcze. Według bardziej wiarygodnych źródeł, Kim Dzong Il urodził się w Chabarowsku w 1941 r., a ojciec, dowódca koreańskiego batalionu armii sowieckiej, zabrał go do Phenianiu już po podziale Korei w 1948 r. W rok później zmarła matka Kim Dzong Ila.
W czasie wojny koreańskiej mały Kim uczył się w Chinach.