Archiwum Polityki

Cieniom Grażyny

Wśród zawału jubileuszów i rocznic, jakie w tym roku grożą naszej trądem (la lepre) zagrożonej ojczyźnie, przypomniała sobie prasa w ostatniej chwili, że przed 150 laty umierał nie tylko Chopin, ale także Słowacki. Może dlatego w cyklu uroczystości bokiem niejako przeszedł festiwal czterech koncertów poświęcony pamięci zmarłej przed 30 laty w Warszawie kompozytorce Grażynie Bacewicz.

Temat ciekawy i wart szerszego potraktowania, aliści krótkie kajdanki felietonu zmuszają mnie, żebym ograniczył się do muzyki, choć zacznę nieco szerzej...

Otóż jeszcze w poznańskim gimnazjum mieliśmy profesora, który - jakkolwiek pijanica - może podświadomie wyprzedzał swymi metodami pedagogicznymi epokę. Nie starał się wkuwać w nas wiedzy, jeno zmuszał do samodzielnego myślenia i konkluzji. Tak to - pewnego dnia - w ciężkim kacu zataczając kręgi po klasie, rzucił mi pytanie:

- Dlaczego żadna kobieta nie napisała wartego uwagi dramatu?

Kiedy daremnie, w siódmych potach, starałem się odgadnąć należyte wyjaśnienie, profesor stanął, spojrzał na mnie z głęboką pogardą, zaczem rzekł:

- Siadaj durniu! Bo kobiety nie mają poczucia odpowiedzialności.

Myśląc dziś o tym, chociem nie judaista, podejrzewam, że to już Mojżesz na górze Synaj usłyszał z ust Przedwiecznego:

- Niewiasty rzeczą jest rodzić dzieci, gotować w domu strawę i modlić się o powodzenie męża.

Tak to potem zostało na długie setki lat, z wyjątkiem wielkich dam, bo one tylko miały prawo po miłych uciechach nocy przyglądać się turniejom i odbierać hołdy z ust poetyckich rycerzy: trubadurów lubo Minnesängerów.

Nie opatrzony pomocą encyklopedii, gdy sięgam pamięcią wstecz, widzę na jej polskim ekranie kilka jeno dźwięcznych zjawisk w spódnicach. Oczywiście artystkę należącą do wszystkich mitologii, Safonę, która na wyspie Lesbos dzieliła czas między kochanie pięknych dziewcząt, co ją otaczały, i uprawianie z nimi muzyki, zwłaszcza z ulubienicą Billitis. Dalej skok aż w połowę wieku XVI, gdy we Florencji, na cześć polskiego królewicza Władysława, nadworna kompozytorka Francesca Caccini napisała całą operę pod tytułem "Uwolnienie Ruggiera z wyspy Alcyny".

Tu dziwny skok do Warszawy.

Polityka 9.1999 (2182) z dnia 27.02.1999; Kultura; s. 53
Reklama