Mija właśnie czterdzieści lat od wynalezienia hormonalnej pigułki antykoncepcyjnej. Najskuteczniejsza w 98 proc. chroni przed nieplanowaną ciążą. Gdy na świecie dyskutuje się o rosnącym wpływie antykoncepcji hormonalnej na komfort życia kobiety, u nas pigułka staje się dobrem trudno dostępnym. - Średnio dwie na blisko czterdzieści kobiet, które codziennie przyjmuję, przychodzą do mnie po odmowie przepisania antykoncepcji przez innych lekarzy. Nie chodzi o przeciwwskazania zdrowotne w konkretnym przypadku, tylko o negację metod "nienaturalnych". Pacjentki żalą się, że odmowa połączona jest zwykle z poniżającymi uwagami - mówi dr Ryszard Rutkowski, ginekolog ze specjalistycznej poradni dla kobiet na warszawskiej Pradze.
Potwierdza to zgłoszenie do Telefonu Zaufania Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny: - Lekarz w rejonie powiedział mi, że on pigułek nie przepisuje, ponieważ - jak 99 proc. Polaków - jest katolikiem. A ja powinnam zrobić rachunek sumienia, bo brakuje mi busoli moralnej.
W Polsce nie ma polityki społecznej w zakresie edukacji seksualnej i świadomego rodzicielstwa. W rezultacie kilkuletniego majstrowania przy ustawie z 1993 r. (tzw. antyaborcyjnej) do szkół nie wpuszczono edukacji seksualnej, której częścią miała być "wiedza o metodach i środkach świadomej prokreacji". W rezultacie nikt nawet nie zbiera oficjalnych danych o dostępie do antykoncepcji i korzystaniu z niej.
Informacje pochodzą z okazjonalnych sondaży opinii publicznej, z pierwszych sprawozdań rządowych na temat realizacji ustawy antyaborcyjnej i z raportów Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.